Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: właściciel chce pobierać opłatę za osiedlową drogę

Katarzyna Ponikowska
Zbigniew Toporek walczy o swoją własność. Stawia zakaz
Zbigniew Toporek walczy o swoją własność. Stawia zakaz Jan Hubrich
W Nowym Prokocimiu trwa spór o drogę przy pawilonie handlowym. Właściciel terenu domaga się opłaty za korzystanie z jego z działki. Spółdzielnia nie chce płacić, bo nie ma pieniędzy. A cierpią przedsiębiorcy, którzy wynajmują lokale w pawilonie i nie mają do niego innego dojazdu.

Problem zaczął się trzy lata temu, kiedy Zbigniew Toporek odzyskał wywłaszczoną przed laty nieruchomość. Na kilkusetmetrowej działce znajduje się jednak kilka metrów drogi dojazdowej do pawilonu handlowego. Jeżdżą nią przedsiębiorcy i mieszkańcy.

- Wszyscy korzystają z mojej własności jak ze swojej - denerwuje się pan Toporek. Postanowił walczyć. Domaga się od Spółdzielni Mieszkaniowej Nowy Prokocim miesięcznej opłaty za drogę w wysokości ok. 1500 zł. Bez skutku. Zaczął więc grodzić drogę. Na początku pojawiły się słupki, potem duże betonowe separatory.

- Przez trzy dni nie mieliśmy dojazdu do firmy - denerwuje się Janusz Brzukała, właściciel zakładu wulkanizacyjnego. Dodaje, że to uniemożliwia normalne funkcjonowanie interesu, ponieważ nikt nie będzie nosił opon na plecach. Innego dojazdu pod firmę nie ma. Trzeba by było parkować kilkanaście metrów od zakładu. Podobny problem ma sklep motoryzacyjny, zakład elektromechaniki dźwigowej czy sklep meblowy.

- Dostawcy nie mogli dojechać, towar trzeba było nosić ręcznie. Próbowaliśmy nawet dojeżdżać chodnikiem z drugiej strony pawilonu. Koszmar! - nie ukrywa pracownica sklepu motoryzacyjnego.
Blokady ustawione przez pana Toporka jednak zniknęły. Właściciel drogi zgłosił kradzież separatorów na policję. Ta jednak odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie, bo separatory leżały kilka metrów dalej. Zbigniew Toporek czuje się oszukany. - Mam działkę. Płacę za nią podatki i nic z nią nie mogę zrobić - ubolewa.

Mieszkańcy rozumieją sąsiada. - Zdaję sobie sprawę, że to jest jego. Ale nasz sklep jest tu od jakiś 30 lat, musimy mieć do niego dojazd - zaznacza Janusz Brzukała. - Spółdzielnia powinna jakoś rozwiązać ten problem. To w końcu od niej dzierżawimy te lokale - podkreśla pracownica sklepu motoryzacyjnego.
Zbigniew Socha, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Nowy Prokocim nie poczuwa się jednak do obowiązku płacenia za drogę. - Starostwo Powiatowe oddało panu Toporkowi działkę, nie zważając na to, że tędy idzie droga. Teraz wszyscy umywają ręce - denerwuje się prezes Socha.

Teren jest jednak własnością prywatną i pan Toporek ma do niej prawo. Zbigniew Socha nie wie, jak rozwiązać ten problem. - Nie mogę wziąć pieniędzy od członków spółdzielni. Musiałbym podwyższyć czynsz przedsiębiorcom, ale nie wiem, czy się na to zgodzą - tłumaczy. Uważa też, że pan Toporek chce zrobić na tej działce biznes. 1500 zł miesięcznie to według niego zbyt duża kwota jak na użytkowanie kilku metrów drogi. Proponuje 100 zł. - Jeśli będzie gotów obniżyć miesięczną opłatę, nie wykluczam, że może wtedy się dogadamy - mówi Socha.

Zbigniew Toporek czuje się oszukany. - Spółdzielnia nie chce nic płacić. Uważają, że należy im się służebność - denerwuje się.

Zapowiada, że się nie podda. Rozważa skierowanie sprawy do sądu i do rzecznika praw obywatelskich.


Czytaj także: Afera majtkowa na krakowskiej AGH

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kradł benzynę na angielskich numerach
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska