FLESZ - Covid nie odpuszcza. Będą kontrole
Tego, że deweloper Kraków City Park, a także osoby prywatne posiadające działki między ulicami Wyłom i św. Jacka, będą walczyć o milionowe odszkodowania od miasta, można się było spodziewać, gdy radni zdecydowali o utworzeniu tam użytku ekologicznego w 2018 roku. Już wtedy przedstawiciel dewelopera odgrażał się, że skorzysta z takiej drogi.
W zeszłym roku deweloper wystąpił z roszczeniem na 150 mln zł. Jakiś czas później grupa mniejszych właścicieli działek, które weszły w obręb użytku, wystąpiła o odszkodowanie w łącznej kwocie 15 mln zł. To były jednak wstępne przymiarki do walki o odszkodowanie. Jak sytuacja wygląda teraz?
- Wydane zostały cztery decyzje administracyjne, w których odmówiono ustalenia odszkodowania. Natomiast jedna sprawa o odszkodowanie w wysokości 108 mln 977 tys. zł, z wniosku osoby prawnej, pozostaje w toku postępowania – informuje nas Dariusz Nowak, rzecznik magistratu.
Zakrzówek zmienia się na naszych oczach. Przypominamy, jak w...
Z naszych informacji wynika, że szczegółowa kwota odszkodowania znalazła się w przedsądowym wniosku skierowanym do magistratu. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to sprawa trafi już do sądu i to tam zostanie orzeczona ewentualna wysokość odszkodowania.
Zakrzówek jak stadion Wisły? Może nas kosztować już nawet 200 mln zł
Zakrzówek powoli zaczyna przypominać, pod względem finansowym, stadion Wisły Kraków. Wartość roszczenia odszkodowawczego to aktualnie 109 mln zł. Do tego doliczmy 26 mln zł za wykup w 2016 r. akwenu i terenu wokół (notabene od firmy Kraków City Park, wtedy Gerium) oraz 57 mln zł zapisane w miejskich dokumentach na rewitalizację Zakrzówka, czyli budowę parku i kąpieliska. Finalnie będzie pewnie więcej, bo już teraz II etap realizacji parku przekroczył budżet o 1,5 mln zł, a etapów łącznie ma być siedem.
Razem mamy już kwotę 192 mln zł, którą możemy wydać na Zakrzówek. Na razie wciąż potencjalnie, ale jednak ryzyko wypłaty odszkodowania za użytek ekologiczny jest bardzo duże.
Użytek na Zakrzówku
Użytek ekologiczny pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka został ustanowiony decyzją radnych miejskich we wrześniu 2018 r. Zapanowała wtedy euforia w związku z ochroną tego urokliwego obszaru przed zabudową. Tą umożliwiał tam bowiem plan miejscowy, a gros gruntów należy tam do dewelopera. Za uratowanie zielonego terenu przyjdzie jednak najpewniej słono zapłacić.
Gdy uchwalano użytek ekologiczny, głos zabrał Jose Eduardo Goncalves Dos Reis, prezes Kraków City Park, która ma większość działek między ulicami św. Jacka i Wyłom. - Te tereny od dawna były przewidziane pod zabudowę. Skoro ma się to zmienić, to liczymy na odszkodowanie zgodnie z przepisami prawa - zapowiedział wtedy.
Najpierw użytek, potem plan
Użytek ekologiczny objął obszar ok. 18 hektarów pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka. To teren bardzo cenny przyrodniczo. Ochrony domagali się mieszkańcy, którzy zebrali ok. 5500 podpisów pod petycją do władz Krakowa o wykup tego terenu. Utworzenie użytku pozwoliło lepiej chronić rejon przed zabudową. Ale wiąże się to z milionowymi odszkodowaniami dla właścicieli gruntów.
Problemu nie byłoby, gdyby najpierw utworzono użytek ekologiczny, a dopiero potem plan miejscowy. Użytek uchwalono w 2018 r., a plan „Rejon św. Jacka – Twardowskiego” obowiązuje od 2014 r. Między ulicami św. Jacka i Wyłom dopuścił on zabudowę mieszkaniowo-usługową. Z 18 wspomnianych hektarów pod zainwestowanie jest przeznaczone ok. 12 ha, z czego ok. 10 należy do dewelopera.
Użytek budowę wyklucza, ale otwiera drogę do odszkodowania. Co więcej, jeśli miasto zapłaci odszkodowanie, to teren nadal pozostanie w rękach dewelopera. Jeśli użytek kiedyś zostanie np. uchylony, to będzie mógł budować. I zarobi dwa razy. Natomiast, gdyby użytek powstał przed planem, to podstaw prawnych do odszkodowania by nie było.
