5 z 16
- W domu brakowało jedzenia, Malisz chodził w dziurawych...
fot. Ilustrowany Kuryer Codzienny

- W domu brakowało jedzenia, Malisz chodził w dziurawych butach, w których więcej było widać skarpetki niż podeszwy - opisuje prof. Stanisław Waltoś, autor tekstu o Maliszach w "Pitavalu krakowskim".

Na zdjęciu: Jan Malisz na sali sądowej

6 z 16
Wtedy poznał Marię. Była to miłość od pierwszego wejrzenia,...
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wtedy poznał Marię. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej - pierwszej rozmowy. Kobieta opowiedziała mu (jak nikomu innemu) o ciężkim dzieciństwie, molestowaniu seksualnym przez różnych "wujków" i nędzy. Zaczęli razem mieszkać u matki Malisza, pobrali się. Ale pracy, choćby najprostszej, nie mogli znaleźć.

Na zdjęciu: Fragment procesu Marii i Jana Maliszów oskarżonych o morderstwo trzech osób i kradzież pieniędzy przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

Widoczni sędziowie: przewodniczący Leonard Krupiński (w środku), Mieczysław Pilarski (1. z prawej), Józef Horski.

7 z 16
Był rok 1933, środek wielkiego kryzysu. Ludzie z rozpaczy...
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Był rok 1933, środek wielkiego kryzysu. Ludzie z rozpaczy rzucali się pod pociągi. Wtedy zdesperowany Malisz wpadł na chytry plan - ogłuszyć i obrabować listonosza. Chciał go napaść od tyłu, narzucić worek na głowę, związać, a pieniądze ukraść. Nie chciał mu zrobić krzywdy. W tym celu jednak należało wynająć pokój, by listonosz wszedł do niego niczego się nie spodziewając. Tak Malisz trafił na rodzinę Suskindów...

Na zdjęciu: Grupa osób na krakowskiej ulicy oczekująca na wyrok sądu.

8 z 16
Podając fałszywe nazwisko, Malisz przyszedł z żoną do...
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Podając fałszywe nazwisko, Malisz przyszedł z żoną do mieszkania Suskindów przy Pańskiej 11 2 października 1933 roku, tuż po ósmej rano. Był cały spięty, bo jak obliczyli, zaraz miał przyjść listonosz. W domu było małżeństwo właścicieli i ich córka, 47-letnia stara panna.

Niespodziewanie, Suskindowa zdecydowała się nie wpuszczać Malisza do pokoju, zanim ten jej nie zapłaci. Doszło do kłótni. Malisz i jego żona zaczęli się denerwować, bo listonosz miał niedługo przyjść. Kiedy wszedł, wszyscy byli w kuchni. Plan wziął w łeb. Malisz nie wytrzymał napięcia i... strzelił listonoszowi w głowę z pistoletu, który miał przy sobie.

Na zdjęciu: Grupa osób na krakowskiej ulicy oczekująca na wyrok sądu.

Pozostało jeszcze 7 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Protestowali przeciwko zabijaniu zwierząt i targom łowieckim w Krakowie

Protestowali przeciwko zabijaniu zwierząt i targom łowieckim w Krakowie

Pożegnanie papieża Franciszka w Krakowie. Wierni modlą się w Łagiewnikach

Pożegnanie papieża Franciszka w Krakowie. Wierni modlą się w Łagiewnikach

Zmiana na szczycie małopolskiej piłki! Nowy prezes: Nie jestem osobą przypadkową

Zmiana na szczycie małopolskiej piłki! Nowy prezes: Nie jestem osobą przypadkową

Zobacz również

Protestowali przeciwko zabijaniu zwierząt i targom łowieckim w Krakowie

Protestowali przeciwko zabijaniu zwierząt i targom łowieckim w Krakowie

Wędki, przynęty, pontony. Takich targów dla wędkarzy jeszcze w Krakowie nie było

Wędki, przynęty, pontony. Takich targów dla wędkarzy jeszcze w Krakowie nie było