Miasto przeprowadziło remont ul. Brzozowej i nasadziło na niej krzewy, ale według okolicznych mieszkańców zapomniano wykonać płotków chroniących zieleń. Ta rozjeżdżana jest przez samochody i rozdeptywana przez właścicieli psów, którzy wyprowadzają tam swoje czworonogi.
Problem mieszkańców nagłośniła Małgorzata Popławska, radna miejska PiS. Napisała w tej sprawie nawet do prezydenta Krakowa.
"Pas zieleni nie został ogrodzony płotkami jak to zwyczajowo ma miejsce. Przykłady z sąsiednich ulic pokazują, że nieogrodzone krzewy szybko ulegały dewastacji. Były rozdeptywane i niszczone przez wyprowadzane tam psy i rozjeżdżane przez samochody, które nie mogąc znaleźć miejsca do parkowania często wjeżdżają na pasy zieleni" - pisze Popławska.
Remont dotyczył ulicy Brzozowej na odcinku od ul. Miodowej do ul. Berka Joselwicza. Prezydent odpisuje, że zieleńce zostały ogrodzone wysokimi krawężnikami i betonowymi obrzeżami. Przypomina, że nikt nie protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Wysoki krawężnik to jednak nie przeszkoda dla psów, czy samochodów. Co więcej niektórych zieleńców strzegą płotki postawione już wcześniej i faktycznie zieleń za nimi jest w lepszym stanie.
Okazuje się jednak, że to same krzewy mają być ochroną dla zieleńców. "Cała powierzchnia biologicznie czynna na remontowanym odcinku została obsadzona krzewami okrywowymi. Zostały dobrane tak, aby docelowo stworzyły estetyczną zieloną barierę zabezpieczającą przed wchodzeniem na zieleńce" - odpisuje prezydent Jacek Majchrowski. Ale co z kierowcami, którzy parkując samochody nadal mogą uszkodzić krzewy? Mieszkańcy chcą, aby one również były w dobrym stanie.
"Teren będzie monitorowany i w razie kradzieży lub wypadów rośliny będą uzupełniane" - uspokaja prezydent.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!