MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: wywieźli muzealne pamiątki do stolicy

Paulina Polak
5 tys. przedmiotów podarowanych przez mieszkańców Krakowa miało trafić do Muzeum PRL w Nowej Hucie. Tymczasem wywieziono je do stolicy, gdzie leżą w magazynach.

- Jest duże rozgoryczenie wśród darczyńców. Ja na przykład przekazałem pamiątki po moim ojcu, który budował Nową Hutę: dokumenty, odznaczenia, zdjęcia. A teraz nie wiem, czy te rzeczy ujrzą kiedyś światło dzienne - denerwuje się Maciej Mach, który działał w nowohuckiej opozycji, a potem włączył się też w tworzenie Muzeum PRL w dawnym kinie Światowid.

Placówka miała w nowoczesny sposób przypominać historię najnowszą. Jej pomysłodawcami byli Andrzej Wajda i jego żona Krystyna Zachwatowicz. Od samego początku instytucja podlegała ministrowi kultury i była częścią Muzeum Historii Polski w Warszawie.

W tworzenie placówki już w 2009 r. zaangażowały się takie autorytety, jak prof. Andrzej Chwalba, prof. Andrzej Paczkowski czy prof. Tomasz Gąsowski. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie pójdzie to gładko. Kolejne wizje muzeum były odrzucane przez członków Rady Programowej. Jej szefowa Krystyna Zachwatowicz już w 2010 r. wypowiadała się publicznie, że czas na stworzenie scenariusza działalności placówki został zmarnowany. Rada przestała się spotykać. Przez cztery lata organizacja muzeum nie ruszyła nawet z miejsca.

Z końcem 2012 r. było już wiadomo, że placówkę przejmie gmina Kraków, a minister kultury zapowiedział, że będzie przez pięć lat przekazywał po 1 mln zł rocznie na jej prowadzenie. Kraków przejął placówkę 1 stycznia 2013 r. Wsparcie od ministra do tej pory jednak nie dotarło. - Kontynuujemy negocjacje z Ministerstwem Kultury. Wszystko wskazuje, że umowa zostanie podpisana we wrześniu - mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta Krakowa.

Cierpliwość stracili już jednak ludzie, którzy przekazali do muzeum osobiste pamiątki. Wcześniej chętnie wzięli udział w akcji "Uwolnij pamięć". Zgodnie z oczekiwaniami muzealników, krakowianie przeszukali szuflady i oddali swoje rzeczy.

Po tym jednak, jak muzeum przejęło miasto, Muzeum Historii Polski zabrało eksponaty do Warszawy: - Musieliśmy opuścić budynek, gdzie mieliśmy to wszystko zostawić? W mokrych piwnicach w Światowidzie? - komentuje Jadwiga Emilewicz, była kierowniczka Muzeum PRL-u, które przez te wszystkie lata czekało też na gruntowny remont.

Emilewicz dodaje, że eksponaty były kupowane i darowane warszawskiej placówce, więc zgodnie z prawem należą teraz do niej. Wśród około 5 tysięcy przedmiotów są fragmenty pomnika Lenina, sztandary ,,Solidarności", przeważają dokumenty, gazety, zdjęcia, są też meble, ubrania, sprzęty, np. saturator, który przyjechał do Krakowa aż z Legnicy. - Nie tylko mieszkańcy Nowej Huty i Krakowa oddawali eksponaty - zaznacza Jadwiga Emilewicz.

Dariusz Barański, wicedyrektor Muzeum Historii Polski, powiedział nam, że zgodnie z ustawą o muzealnictwie, na przekazanie tych rzeczy Krakowowi zgodę musi wydać minister kultury. Będzie to jednak żmudna praca - każdy przedmiot, który czeka przeprowadzka, wymaga odrębnej ekspertyzy i opinii.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska