Zobacz także: Bracia zabili kuzyna w Mogilanach. Są w rękach policji [WIDEO]
Michała P. wszyscy znali w Rzeszotarach pod Krakowem i zwyczajowo mówili o nim „Kubuś”. Bracia P. namówili „Kubusia”, by założył swoją firmę i faktycznie tak się stało, ale mało rozgarnięty życiowo chłopak nie zdawał sobie sprawy, że to tylko przykrywka do nielegalnych interesów Mateusza i Dawida P. Był w firmie tylko „słupem”, a faktycznie to oni podejmowali ważne decyzje.
„Kubuś” zgadzał się na wszystkie ich propozycje, nawet takie, które wiązały się z łamaniem prawa. Wziął m.in. udział w kradzieży z domków letniskowych.Gdy wpadł w ręce policji przyznał się do winy, a przy okazji coś wspomniał o nielegalnych interesach braci P. m.in. związanych z narkotykami i próbą wyłudzenia kredytów na podstawie fałszywych dokumentów jego firmy.
„Kubuś” zaginął, a po miesiącu odnalazł się odnalazł. Niestety martwy. Przejeżdżająca autem przez lasek w Mogilanach kobieta zauważyła wystającą spod ziemi ludzką nogę. Nie zdecydowała, by to sprawdzić, nie zatrzymała samochodu, nie podeszła, ale podzieliła się uwagą z siostrą. Ona nie uwierzyła w relację gościa i ją zignorowała. Rozmowę sióstr podsłuchał syn jednej z nich i postanowił sprawdzić informację.
Następnego dnia sam poszedł na to miejsce i faktycznie odkrył przysypane ziemią ludzkie zwłoki. Powiedział o tym matce, a ona zawiadomiła policję. Ciotka rozpoznała twarz „Kubusia”. Na sekcji zwłok ujawniono 8 ran rąbanych głowy. Wstępne przyjęto, ze zadano je siekierą, tasakiem lub maczetą. Dopiero potem okazało się, że jednak łopatą.
Pierwszy pękł Marcin Z., ale z jego relacji wynikało, że tylko podwoził swoim autem braci Mateusza i Dawida P. na miejsce zbrodni. Wiedział, że pakowali łopatę. „Kubuś” jechał razem z nimi, ale bracia zabrali go w głąb lasu i nie było ich z pół godziny. Wrócili już bez Michała P. Przypomniał sobie także, że „Kubuś” był już bity w domu braci P., pozbawiono go wolności, bito i „przesłuchiwano” co powiedział na komisariacie na temat przestępstw popełnianych przez braci.
Do winy przyznał się także Mateusz P. ps. Maks, ale twierdził, że pijany i naćpany narkotykami nie pamięta samego przebiegu zbrodni i ciosów, jakie „Kubusiowi” zadawał łopatą w głowę. Długo milczał o roli brata Dawida w zabójstwie, ale w końcu zdecydował się na szczerość. Dawida P. zatrzymano najpóźniej, gdy wrócił do Polski ze Szwecji. Do winy się nie przyznał.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!