https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabił byłą żonę. Chce ponad 12 lat więzienia

Artur Drożdżak
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Fot. Piotr Krzyżanowski
Zbigniew M. za zabójstwo byłej żony proponuje dla siebie karę 12 lat i 3 miesięcy więzienia. Wyrok zapadnie dzisiaj przed krakowskim sądem.

Do zbrodni doszło w Nowej Hucie na oczach 16-letniej córki i 14-letniego syna, którego wcześniej mężczyzna zranił nożem w ramię. Zbigniew M. miał pretensje do Moniki M., że złożyła wniosek do komornika, by wyegzekwował pieniądze za zaległe alimenty.

Na procesie w sprawie zabójstwa Zbigniew M. przyznał się do dokonania zbrodni, choć twierdził, że był wtedy w silnym stresie, którego nie mógł opanować. - Kochałem moją żonę, dalej kocham, mimo że jej nie ma. Przyczyniłem się do tragedii i nigdy sobie tego nie wybaczę - opowiadał krótko ostrzyżony 52-latek. Cały czas płakał. Łzy ronił przez blisko trzy godziny składania wyjaśnień, nie dało się go uspokoić.

Już raz wcześniej Zbigniew M. groził byłej żonie śmiercią i pokazywał nóż. Mówił jej wtedy, „by się żegnała z dziećmi, bo to jest jej ostatni dzień”. Dodał, że musi ją zabić, bo niczego się w życiu nie dorobiła i wszystko w mieszkaniu jest jego. Na szczęście dzieci powstrzymały ojca przed użyciem noża.

Dwa miesiące później znowu groził żonie, gdy zwróciła mu uwagę, że nie dokłada się do utrzymania mieszkania i korzysta z jedzenia. - Zabiję cię. Wolę dożywocie w więzieniu niż cokolwiek ci dać - krzyczał do Moniki M. Była żona w końcu zdecydowała się złożyć wniosek o egzekucję alimentów od męża.

Pracownicy kancelarii komorniczej zjawili się w mieszkaniu 10 lipca 2014 r. Zbigniew Z. zdenerwował się ich wizytą. Nie chciał też uwierzyć, że przyszli z inicjatywy byłej żony, bo „nie tak się z nią umawiał”. Kilka godzin pił alkohol w barze Hubertus i czekał, aż była żona wróci z pracy. Gdy się zjawiła, wypominał 45-latce, że dał jej wszystko, gdy ona przyszła „jako dziadówka”. Potem zabił ją 15 ciosami noża.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jota
Cieszy mnie to, że wydarzenie, które miałoby mieć miejsce w NH, rzeczywiście miało miejsce w NH.
j
jota
Ewidentnie ten "kochający mąż" jest rozchwiany emocjonalnie. Popada ze skrajności w skrajność - od miłości w nienawiść i z powrotem. Współczuję tej rodzinie, bo wynika mi z tego, że po "złączeniu na zawsze" po ślubie, zostali także "złączeni na zawsze" po rozwodzie. Nie dość, że miał czelność nie płacić alimentów, a matkę swoich dzieci uważać za nic nieznaczące w życiu rodzinnym gówno, to jeszcze teraz śmie samemu sobie karę wymierzać.
c
czytacz
Ostrzyzony
J
JS
Ciekawe kto te dzieci urodzil? Kto poswiecil swoje cialo na koszmar ciazy, porodu, pologu? Kto wychowywal dzieci?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska