https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: zabójcy Marty Bryły grozi dożywocie

Marta Paluch
Andrzej Banaś
Jakie naprawdę były relacje między Markiem K. i jego dwoma dziewczynami - 16-letnią Martą Bryłą, którą zamordował i studentką Moniką K., której o tym zabójstwie powiedział ?

Wczorajszy proces przed Sądem Okręgowym przyniósł kilka odpowiedzi na te pytania. Sędzia ma zdecydować czy Marek K., skazany za to zabójstwo na 25 lat więzienia, zasługuje na dożywocie. O taką karę wnioskuje bowiem prokurator i oskarżyciel posiłkowy - ojciec Marty Bryły.

Marek K., b. student ochrony środowiska UJ, do zabójstwa się przyznaje. Wiedział, że Marta była z nim w ciąży, gdy 3 kwietnia 2006 r. zadał jej 36 ciosów nożem. Twierdzi, że działał "poza świadomością". Sąd w grudniu 2008 r. uznał jednak, że był poczytalny. Skazał go za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Ze względu na zmianę przepisów, na podstawie których wydano wyrok, proces trzeba powtórzyć.

Wczoraj Marek K. powtarzał, że z momentu zabójstwa pamięta tylko początek. - Potem mam jakby urwany film - mówił. Do tragedii doszło w kuchni domu Moniki K. - dziewczyny Marka, około godz. 15. Godzinę później student, po owinięciu zwłok w folię i włożeniu ich do auta wyjechał z miejsca zbrodni.

Monika K. wróciła tam dwie godziny później. - Zauważyłam bałagan w kuchni, dywanik był przesunięty - mówiła. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego pytał, czy nie zwróciło jej uwagi nic innego - mokre (umyte) schody, posadzka lub firanki. - Nie - przyznała K.

Dziewczyna zeznawała wczoraj jako świadek - została już skazana za niepowiadomienie o zbrodni. Marek jej o tym powiedział trzy dni po zabójstwie, 6 kwietnia. Policja się dowiedziała 27 kwietnia, gdy wyłowiła z zalewu w Zakrzowie ciało Bryły.
Studentka tłumaczyła wczoraj, że nie poszła z tym na policję, bo się bała Marka . - Gdy mi powiedział, że zabił, unikałam go. A on mnie osaczał - mówiła.

Skoro tak, dlaczego potem wysyłała mu SMS-y, m.in. proponując mu podwiezienie na uczelnię lub z informacją, że policja odkryła ciało? - Nie pamiętam, czy je wysłałam. Jeśli są na to dowody, to pewnie tak było - powiedziała tylko K. Sędzia zwracał uwagę na nieścisłości w jej zeznaniach. Raz powiedziała, że nigdy nie poznała Marty.

Przesłuchiwana kiedy indziej, stwierdziła jednak, że Marek przyprowadził Bryłę do jej domu. Gdy Monika otworzyła drzwi, student przedstawił sobie dziewczyny, a potem uczył tam Martę chemii. - Dla mnie poznać to coś więcej, niż powiedzieć sobie "dzień dobry" i "zapraszam". Dlatego tak zeznałam - tłumaczyła wczoraj Monika K.

Przyznała się, że wcześniej Marek romansował z nią i z Martą. - Powiedziałam mu, żeby wybrał. I wybrał mnie - mówiła Monika. O tym, że chłopak nadal prowadził podwójne życie dowiedziała się po zabójstwie . - Myślałam, że był mi wierny. Miał wszystko, czego mógł zapragnąć - stwierdziła.

Jakie relacje naprawdę łączyły ją z Markiem? - Przyjaźń, bliska znajomość - mówiła wczoraj. Dwa lata temu, podczas śledztwa stwierdziła: "naprawdę go kochałam". Teraz stara się "żyć normalnie". -I wymazać tamte zdarzenia z pamięci - deklaruje Monika K. Jest prawomocnie skazana na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
Markowi K. grozi dożywocie. Jego obrońcy chcą jednak, by znów zbadać go psychiatrycznie. Ich zdaniem, dotychczasowa opinia biegłych jest pobieżna. O ewentualnym badaniu sąd zdecyduje 20 stycznia 2010 r.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
Czy zabójca został skazany? Dlaczego nie ma żadnych nowych informacji?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska