https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabudują nam Stare Dębniki? Kolejny protest mieszkańców

Bartosz Dybała
Krakowianie ze Starych Dębnik nie chcą budowy bloku wśród domków jednorodzinnych. To ich kolejny protest w ostatnim czasie. W ub. roku - m.in. dzięki naszej interwencji - udało się zablokować sporządzenie nowego planu zagospodarowania dla tego rejonu, którego stworzenia domagali się głównie deweloperzy.

Tym razem chodzi o porośnięte drzewami grunty przy wąskiej ul. Obrońców Poczty Gdańskiej, gdzie stoi dziś budynek dawnego przedszkola, a wokół dominuje zabudowa jednorodzinna.

Deweloper rozważa tam budowę mieszkań, mimo że plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza budynek usługowo-dydaktyczny.

O tym, że przy ul. Obrońców Poczty Gdańskiej może powstać blok, mieszkańcy dowiedzieli się z pisma, jakie rozesłał do nich deweloper, czyli Galinvest.

Z dokumentu wynika, że spółka jest właścicielem części gruntów przy drodze oraz że plan miejscowy przewiduje na terenie dewelopera możliwość budowy np. szkoły, hali sportowej bądź basenu.

„Taki rodzaj zabudowy oświatowej, w tak nieznacznej odległości od istniejącej zabudowy mieszkaniowej, byłby szkodliwy dla sąsiedztwa” - czytamy.

Zamierzeniem inwestora jest natomiast, by na tych terenach „mieściła się jedynie zabudowa o funkcji mieszkalnej”.

Mieszkańcy i radni są zdziwieni takimi planami na zagospodarowanie zielonego terenu.

- W tym miejscu pożądana jest funkcja oświatowa. Budynek wysoki na kilka pięter nie wpisze się w sąsiednią zabudowę - mówi Paweł Bystrowski, radny dzielnicowy z Dębnik.

- Nie zgadzamy się na zabudowę niezgodną z planem - dodaje pan Krzysztof, jeden z protestujących mieszkańców.

Deweloper przekonuje, że na działce 57 arów, powierzchnia zabudowy nie przekroczy 37 proc. Nie wiadomo dokładnie, ile mieszkań miałoby powstać. Budynek mógłby mieć nawet pięć kondygnacji. Inwestor chce, by lokatorzy korzystali z garażu podziemnego, do którego będzie można dojechać od strony ul. Obrońców Poczty Gdańskiej.

- To spowoduje paraliż komunikacyjny w naszym rejonie - nie kryją oburzenia mieszkańcy. A deweloper przekonuje w piśmie: „jesteśmy gotowi do rozmowy na temat naszej koncepcji i odpowiednio ją udoskonalimy, jeżeli zajdzie taka potrzeba”.

Skoro jednak plan miejscowy przewiduje budowę np. szkoły, skąd w ogóle pomysł, by stawiać tam blok? Odpowiedź daje w piśmie sam deweloper.

Może on skorzystać z ustawy, która weszła w życie w ubiegłym roku, a jest określana mianem lex deweloper. Zawarte w niej przepisy pozwalają na budowanie niezależnie od planów miejscowych.

O ustawie głośno zrobiło się w całej Polsce, a w Krakowie szczególnie, bo w wielu miejscach dominuje tu intensywna zabudowa. Była obawa, że nowe przepisy doprowadzą do jeszcze większego chaosu urbanistycznego, a bloki zaczną powstawać tam, gdzie plany miejscowe przewidują zieleń.

- Gdy prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę, zacząłem się zastanawiać, czy jest sens w ogóle dalej tworzyć i uchwalać plany miejscowe - mówił nam wtedy Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska w Radzie Miasta Krakowa.

Nowe przepisy weszły w życie w sierpniu ubiegłego roku. Do tej pory do Wydziału Architektury i Urbanistyki krakowskiego magistratu wpłynęło 10 wniosków inwestorów, którzy chcieli z nich skorzystać.

- Cztery są procedowane, pozostałe zostały pozostawione bez rozpoznania z powodu nieuzupełnienia braków - informuje nas Joanna Korta z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. Pierwszy wniosek na podstawie nowych przepisów dotyczył budowy dwóch pięciopiętrowych bloków przy ul. Wodnej w rejonie Płaszowa.

Plan miejscowy zezwala tam na stawianie budynków mieszkalnych, ale inwestorowi zapewne chodziło o to, by proces inwestycyjny był krótszy. Bo i ułatwienia w tym zakresie wprowadza ustawa.

Chcieliśmy się dowiedzieć, na jakim etapie jest inwestycja Galinvest, ale przedstawiciele dewelopera - do zamknięcia tego wydania „Gazety Krakowskiej” - nie odpowiedzieli na nasze pytania.

Z pisma, które trafiło do mieszkańców, można się dowiedzieć, że powstało już „koncepcyjne studium” inwestycji.

To nie pierwszy raz, gdy krakowianie ze Starych Dębnik walczą o ochronę terenów zielonych. W czerwcu ubiegłego roku jako pierwsi opisywaliśmy kontrowersje, jakie towarzyszyły sporządzaniu nowego planu miejscowego dla tego terenu.

Gmina zapewniała, że dokument ma na celu m.in. zachowanie charakteru zabudowy. Tyle że o jego sporządzenie wnioskowali głównie deweloperzy, którym obecny plan uniemożliwia budowanie bloków.

- Niewykluczone, że trzeba będzie odstąpić od sporządzenia tego planu - mówił nam Włodzimierz Pietrus, radny miejski PiS.

I ostatecznie, m.in. dzięki naszej interwencji, faktycznie od sporządzenia planu odstąpiono.

WIDEO: Krótki wywiad: na Placu Centralnym powinien stanąć gigantyczny maszt z polską flagą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lis
ile urzędasy wezmą do własnej kieszeni za zgody?
g
gość
Tam gdzie ta firma chce budować maksymalna wysokość obecnie istniejącej zabudowy wynosi 2 kondygnacje - w tym jedna to tzw. wysoki parter. To rejon zabudowany wyłącznie domkami i każda zabudowa wielorodzinna byłaby agresywną ingerencją w otoczenie. Działka de facto znajduje się w podwórku. Jedynym przylegającym do tego terenu innymi obiektami są internat i boiska szkoły Łączności. Zresztą i one są wysokości domków lub niewiele wyższe (o 1 kondygnację). Pobliski blok wciśnięty przez tę firmę na podwórku innego (obniżającego się od strony domków do trzech kondygnacji, tzn. parter dwa piętra) już de facto nie jest powiązany z owym skupiskiem domków i nie stanowi dla nich zacienienia. Jest od nich oddzielony stacją reduktorową gazu. Ale z tym inwestorem będzie trudno gdyż niekoniecznie liczy się z otoczeniem - jest szalenie ekspansywny. Zresztą na Dębnikach jest więcej takich dziwnych działań różnych inwestorów i podejrzewam będą z nimi kłopoty.
j
jk
, grzeg:

KAŻDY ZAMIAR W KRAKOWIE, by przeprowadzić nową inwestycję, wywołuje tzw. sprzeciw. Każdy. Szaleństwo trwa.

Tak,wzbudza sprzeciw, jeżeli chce się wtłoczyć bloki pomiędzy domki i kamienice i zabrać ostatnie zielone przestrzenie. Miasto - jak musi się rozrastać- niech to robi na wolnych terenach, na przedmieściach, a nie w zabudowie zabytkowej i niskiej, jednorodzinnej.

j
jk
Odczepcie się od ostatniej normalnej, niezabetonowanej jeszcze dzielnicy Krakowa. Za chwilę na Wiśle będziecie chcieć budować. A kysz z Dębnik.
m
mg
Artykuł bardzo słaby, bo zamierzenia Galinvestu są dramatyczne. W komentarzu nie napisano tego o czym była dyskusja. Proponowana jest zabudowa nieomal calości terenu zielonego kolosalnym kompleksem apartamentowcow. Wymieniony procent terenów zielonych niby pozostawionych proponuje się na dachu.Wiemy jak wygladaja t,zw dachy zielone. To co robią developerzy w Krakowie to jeden wielki SKANDAL. A było tam świetne przedszkole a komuś zależało żeby ten teren sprzedać. Reszta bez komentarza!!!
G
Gość
11 zdjęć 2 rzeczy. Wystarczy rzetelnie 2 foty i opis.

PS. Grzeg - w dzielnicy domków nie dziwi sprzeciw budowie bloków.
g
grzeg
KAŻDY ZAMIAR W KRAKOWIE, by przeprowadzić nową inwestycję, wywołuje tzw. sprzeciw. Każdy. Szaleństwo trwa.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska