Faktem jednak jest, że formalnie połowa obszaru miasta to tereny rolne. Najwięcej znajduje się ich w Nowej Hucie, np. w Brani-cach, Kostrzu, Wyciążu, czy Przylasku Rusieckim. Podobne obszary to np. Kosocice, Wróblo-wice, Rajsko w Swoszowicach czy Sidzina i Tyniec w Dębnikach.
Rada Miasta już zmieniła statut Krakowa, tak aby można było tworzyć sołectwa. Pomysł forsuje radny PO Dominik Jaśko-wiec. Do tej pory najniższymi szczeblami samorządu były dzielnice i osiedla. Według Jaśkowca, sołectwa byłyby częściami dzielnic zawierającymi w sobie kilka osiedli. - Do pozyskania jest kilkanaście milionów złotych. Odrzućmy miejską du-mę, bo warto zawalczyć o te pieniądze - apeluje radny Jaśkowiec.
Na lata 2007-2013 pula rządowego programu wynosi 68 mld złotych, w tym 52 mld pochodzą z Unii Europejskiej. O dofinansowanie inwestycji (do 30 proc. kosztów) w imieniu sołectw mogą starać się gminy. Na przykład gmina Zabierzów dla swoich sołectw pozyskała już 1,5 mln zł i wykonała inwestycje za drugie tyle. Między innymi kanalizację we wsi Kleszczów, place zabaw, park, boisko wielofunkcyjne.
- To niegłupi pomysł. Zapomniane osiedla Krakowa zyskałyby sołtysów, którzy walczyliby o ich sprawy - mówi Andrzej Krawczyk, sołtys wsi Zelków w gminie Zabierzów.
Jego sołectwo musi liczyć na pomoc gminy przy większych inwestycjach, gdyż ma skromny roczny budżet wynoszący ok. 50 tys. zł. O przeznaczeniu pieniędzy decydują wraz z nim mieszkańcy na zebraniach wiejskich.
Sołtys Zelkowa zarabia ok. 600 zł, ale średnie płace na tym stanowisku w Polsce wahają się od 250 zł do 1,5 tys. Zależnie od wysokości podatków płaconych przez rolników.
Władze Krakowa są sceptyczne co do pomysłu. - Na razie się mu przyglądamy. Ale Kraków ma już dzielnice, które spełniają swoje zadanie. Wprowadzenie sołectw może spowodować chaos administracyjny - mówi Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji UMK.
Radni dzielnicowi mają mieszane uczucia. - Szansa na pieniądze jest kusząca, ale boję się konfliktów między sołectwem a dzielnicą i rywalizacji Krakowa z ościennymi gminami - uważa Iga Lipiec, przewodnicząca dzielnicy Dębniki.
- Mamy osiedla, gdzie mieszkańcy są przywiązani do tradycji i uprawiają rolę. Ale to nie są wsie, lecz część miasta. Nie uważam pomysłu za dobry - komentuje Stanisław Moryc, przewodniczący dzielnicy Nowa Huta.
Kto miałby zostać sołtysem? Dominik Jaśkowiec uważa, że sołtysi powinni być wybierani w wyborach bezpośrednich.- Aby nie ponosić dodatkowych kosztów, należałoby je przeprowadzić wraz z wyborami do rad dzielnic. Biura rad obsługiwałyby też sołtysów - uważa radny.
Na razie pomysł PO ma zaopiniować sam premier Donald Tusk. Jeśli wyrazi zgodę, radni w przyszłym roku chcą przeprowadzić konsultacje społeczne, aby usłyszeć opinię krakowian.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!