Czytaj też:
Wielu krakowian dogrzewa swoje domy przenośnymi piecykami. - Ich sprzedaż zdecydowanie wzrosła - mówi sprzedawczyni ze sklepu Saturn. - Konwektorów zostało parę sztuk. Podobnie farelek. A mieliśmy ich całe palety.
Ci, którzy mają piece kaflowe, kupują węgiel. Mimo, że jest droższy o ok. 100 zł za tonę niż w zeszłym roku. - Tona kosztuje ok. 850 zł. Klienci przyjeżdżają na bieżąco. Węgla na razie nie brakuje, ale nie wiem jak będzie, jeśli mrozy się przedłużą - mówi pracownik firmy Kowalczyk z Wieliczki.
Miejskie Przedsiębiorstwo Energi Cieplnej od elektrociepłowni musi kupować wrzątek, aby nasze kalorofery były ciepłe. - Gdy temperatura na zewnątrz spada do -10 stopni, musimy kupować wodę grzewczą o temperaturze 110 stopni. - mówi Renata Krężel, rzecznik spółki MPEC S.A. Wczoraj doszło do kilku awarii i niektóre domy na ulicach Kącik, Lwowskiej, Traugutta i Na Zjeździe zostały na półtorej godzinny odcięte od dostaw ciepła.
W nowym roku udało się uniknąć przypadków zamarznięcia osób bezdomnych. W grudniu 2011 były dwie ofiary. Chronić ludzi bez dachu nad głową mają interwencje straży miejskiej i telefony mieszkańców. - Jedynym miejscem, gdzie możemy spędzić zimę, jest dworzec. Na zewnątrz nie mamy szans - mówi 21-letni Kamil Sosin, który mieszka na Dworców Głównym. - Z pustostanów wyrzucają, a do noclegowni nie możemy iść, bo nie mamy nawet dowodów. Poza tym pijemy alkohol, nie kryjemy się z tym, trzeba się jakoś rozgrzać.
Wielu bezdomnych jednak udaje się do miejskich placówek. Noclegownie dostawiają dodatkowe łóżka. - Miejsc mamy około 500, ale możemy zwiększyć tę liczbę o 10-20 procent - mówi Małgorzata Kurdybacz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Noclegowni w Krakowie jest 11, plus ogrzewalnia dla 20 osób przy ulicy Rozrywki.
Wisła zamarza, ale strażacy na razie nie musieli ratować uwięzionych zwierząt, łabędzi czy kaczek. - Dostaliśmy kilka zgłoszeń, ale się nie potwierdziły - informuje Filip Czyż, rzecznik miejskich strażaków.
Miasto oszczędzało w czasie łagodnych dni zimy, ale teaz zaczęła ona uszczuplać budżet Krakowa. W grudniu na "akcję zima", m.in. odśnieżanie i posypywanie ulice wydano milion złotych. W styczniu już cztery razy więcej. Z kolei utrzymanie 10 koksowników, które stoją w mieście kosztuje tygodniowo 23 tys. zł. - Postoją jednak do ustania mrozów - zapewnia rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Jacek Bartlewicz.
Zima wysysa pieniądze także z MPK. Autobus i tramwaj z włączonym ogrzewaniem zużywa o ok. 30 proc. więcej paliwa bądź energii. - Z wyliczeń wynika, że zużycie paliwa w autobusach wzrosło 2-3 litry na godzinę - tłumaczy Marek Gancarczyk rzecznik firmy.
Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!