https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wigilia bez choinki, ciepła i domu. Para bezdomnych święta spędza w namiocie. "Nie pójdziemy do ogrzewalni, bo tam nie możemy być razem"

Marcin Banasik
W takich warunkach od pół roku żyją Sławek i Agnieszką, a razem z nimi Brutus
W takich warunkach od pół roku żyją Sławek i Agnieszką, a razem z nimi Brutus Marcin Banasik
W wigilię kierowcy mkną do swych rodzin otwartą dzień wcześniej obwodnicą i ekspresówką S7. Przy węźle Mistrzejowice muszą zwolnić, bo jest tam zwężka. Jeśli pasażerowie aut wyjrzą za okno i spojrzą w stronę zalewu Zesławickiego, może dojrzą mały namiot rozbity na polanie. Sławek i Agnieszka razem z psem Brutusem spędzą tam święta. Bezdomni mieszkają tutaj od lipca. Posiłki gotują w rondelku nad ogniskiem, a w nocy śpią przykryci kilkoma kołdrami. - To będą pierwsze święta bez choinki. Wcześniej, jak żyliśmy w pustostanie, to zawsze jakieś symboliczne drzewko było - mówi 59-letni Sławek.

Na ogniu gotują się udka... dla psa

Gdyby było lato, można by pomyśleć, że pod zalew Zesławicki w Krakowie przyjechali biwakowicze. Z rondelka na ognisku bucha para, obok jest rozbity namiot, a wokół biega wesoły piesek. Tyle, że mamy zimę, a w namiocie od kilku miesięcy mieszka para schorowanych bezdomnych - 59-letni Sławek i 51-letnia Agnieszka. Towarzyszy im pies Brutus. To właśnie dla niego na ogniu gotują się udka. Pies jest bardzo zadbany, w przeciwieństwie do właścicieli. Oboje mają zniszczone twarze, widać, że życie ich nie oszczędzało.

- Wcześniej mieszkaliśmy w pustostanie po starej piekarni, ale nas stamtąd wygonili. Chcieliśmy znaleźć inny, ale albo jest tam za dużo bezdomnych, albo nie nadaje się do zamieszkania. Pracownicy MOPS-u proponują nam noclegownie dla bezdomnych albo ogrzewalnię, ale my nie chcemy, bo musielibyśmy mieszkać osobno i Brutusa musielibyśmy oddać do schroniska. A my chcemy być razem - mówi Sławek, który przeszedł już kilka operacji.

Mężczyzna dodaje, że jeśli temperatura opadnie poniżej zera to będą zmuszeni szukać schronienia w noclegowni dla bezdomnych. Podkreśla jednak, że to ostateczność.

Do Krakowa przyszli na piechotę

59-latek 10 lat temu pracował w Kiecach przy zieleni miejskiej.

- Zwolnili mnie. Jak skończyły się oszczędności, to przestałem opłacać czynsz i po jakimś czasie straciłem mieszkanie. Od tamtej pory tułam się. Do Krakowa przyszedłem z Agnieszką na piechotę - mówi.

Bezdomni dostają od MOPS-u po kilkaset złotych zasiłku.

- Starcza na przeżycie. Wodę bierzemy od pobliskiego sklepu. Tam też do niedawna mogliśmy podładować telefon, ale teraz już nas tam nie chcą. Brakuje nam wszystkiego, głównie produktów spożywczych i środków czystości - mówi Agnieszka.

Jak para bezdomnych spędzi święta?

- Choinki w tym roku nie będzie - nie traci humoru Sławek. - W pustostanie zawsze mieliśmy jakieś symboliczne drzewko. Mamy siebie i to nam wystarczy - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska