W końcówce pierwszej połowy Lionel Messi po powietrznym starciu z Miralamem Pjaniciem zaliczył groźnie wyglądający upadek. Próbował go zamortyzować, ale nie uniknął twardego zderzenia twarzą o murawę. Doznał rozcięcia skóry pod lewym okiem, skąd polała mu się krew. Po opatrzeniu rany Argentyńczyk na szczęście powrócił do gry.
Tuż po zakończeniu meczu na twarzy innego napastnika Barcelony – Neymar – pojawiły się łzy. Starał się je ukryć przez zakładanie na głowę klubowej koszulki. Nie mógł się pogodzić, że jego drużyna odpadła już z rywalizacji LM. Brazylijczyk schodził z boiska bardzo smutny.
Starali się go pocieszyć – jednak bez większego powodzenia - dwaj gracze „Juve”: Kolumbijczyk Juan Cuadrado i zwłaszcza rodak Neymara, Dani Alves (do ubiegłego sezonu grający właśnie w Barcelonie).
Alves jeszcze przed losowaniem par ćwierćfinałowych LM nie ukrywał, że nie chciał, by obie drużyny wpadły na siebie. Marzył, by spotkały się w finale. Los chciał inaczej. Po meczu przyznał, że czuł się dziwnie, widząc smutnych kolegów na stadionie, na którym wcześniej przeżył z nimi tak wiele miłych chwil.
- To boli, ale taki jest nasz zawód. Na pewno w odwrotnym przypadku koledzy byliby smutni z mojego powodu. Niestety, musieliśmy się ze sobą zmierzyć. Wiele razem przeżyliśmy i trudno było to przeżywać oddzielnie. Trzeba jednak myśleć o tym tylko w kategoriach zawodowych – powiedział obrońca Juventusu.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU