To ostatnie wydało się podejrzane, bo wszyscy znani mi hydraulicy są właśnie tacy. Przyjechał nie-mercedes, zgodny ze stereotypem tzw. samochodu do roboty sprowadzonego z Niemiec. Hydraulików dwóch - mistrz i uczeń, majster i terminator.
Młody nie chciał wygrzebywać zwojów ręką, uczynił to starszy, wyjaśniając "musisz się jeszcze nauczyć o życiu". Następnie jęli się zastanawiać gdzie tkwi zator - powyżej czy poniżej. Nie dało się sprawdzić powyżej, zaczęli więc wkręcać w dół.
- Jak zleci, to zleci - ciągnął stary filozoficznie. - Nie widzimy, co się zepsuło, ale możemy to naprawić - kontynuował w zamyśleniu, wsłuchując się w błogi bulgot spływającej wody. Zastanawiacie się czy ta historia odnosi się do jakichś ostatnich medialnych wydarzeń? Otóż wcale się się nie odnosi.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!