https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krótki wywiad: Rynek przejęli turyści, ale każda krakowska dzielnica może mieć swój rynek

Tomasz Borejza
Krzysiek Dąbrowa z cukierni Na Ciacho napisał do mnie z obietnicą, że opowie, dlaczego miasto powinno się rozwijać przez dzielnice, a nie tylko przez Rynek. A że przy okazji zaprosił na dobre ciacho i dobrą kawę, to nie dało się odmówić. Kawa rzeczywiście była dobra.

A do tego opowiedział kilka ciekawych rzeczy, które każą spojrzeć na Kraków z nieco innej perspektywy niż ta, po którą sięga się na ogół. Nie przez pryzmat najpiękniejszego w Europie Rynku, który jest coraz bardziej zdominowany przez turystów. Ale przez pryzmat dzielnic, czyli tych miejsc, w których krakowianie żyją, a które dziś oferują im niewiele, bo są sypialniami.

- Mam wrażenie, że Stare Miasto, Kazimierz, trochę Podgórze, już zostało inkorporowane przez turystów, że to już jest takie miejsce, które jest dla prawdziwych krakowian, dla ludzi stąd, trochę wyobcowane. To nie są miejsca, w których się człowiek dobrze czuje. Mam wrażenie, że żeby się fajnie rozwijały te społeczności, to one powinny się zaczynać w dzielnicach – mówił Krzysztof.

I dodał, że w zasadzie w każdej dzielnicy starego Krakowa jest sobie w stanie wyobrazić przestrzeń, którą można zmienić w rynek dla społeczności, która w okolicy żyje i funkcjonuje. Miejsce, gdzie da się miło i sensownie spędzić czas, bez wyprawiania się do centrum miasta.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
.
J
Jacek z Huty
Fajny pomysł.
Jest tylko jeden problem to koszt wynajmu lokali.
Gdyby nie tak wysokie stawki jak np w Nowej Hucie to tutaj zapewne knajpek było by o wiele więcej.
Dlatego samo miasto wykańcza lub uniemożliwia rozwój lokalnej przedsiębiorczości.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska