A do tego opowiedział kilka ciekawych rzeczy, które każą spojrzeć na Kraków z nieco innej perspektywy niż ta, po którą sięga się na ogół. Nie przez pryzmat najpiękniejszego w Europie Rynku, który jest coraz bardziej zdominowany przez turystów. Ale przez pryzmat dzielnic, czyli tych miejsc, w których krakowianie żyją, a które dziś oferują im niewiele, bo są sypialniami.
- Mam wrażenie, że Stare Miasto, Kazimierz, trochę Podgórze, już zostało inkorporowane przez turystów, że to już jest takie miejsce, które jest dla prawdziwych krakowian, dla ludzi stąd, trochę wyobcowane. To nie są miejsca, w których się człowiek dobrze czuje. Mam wrażenie, że żeby się fajnie rozwijały te społeczności, to one powinny się zaczynać w dzielnicach – mówił Krzysztof.
I dodał, że w zasadzie w każdej dzielnicy starego Krakowa jest sobie w stanie wyobrazić przestrzeń, którą można zmienić w rynek dla społeczności, która w okolicy żyje i funkcjonuje. Miejsce, gdzie da się miło i sensownie spędzić czas, bez wyprawiania się do centrum miasta.
Jest to rzecz, którą da się zrobić i która jest czymś oczywistym do zrobienia.
Mimo to od lat pozostaje dla krakusów czymś należącym do sfery marzeń.
Obejrzyjcie „Krótki wywiad” z Krzyśkiem:
Autor: Joanna Urbaniec
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ: