
Do krwawej jatki doszło w sklepie dla kibiców Fanatyk w pobliżu stadionu Widzewa tuż przed meczem ligowym. 35-letni Paweł Ł. chciał zabić nożem Adama Z. zadając mu ciosy nożem w brzuch i szyję. Tak twierdzi prokuratura. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Do tego krwawego zdarzenia doszło 19 sierpnia 2017 roku tuż przed meczem ligowym, który miał się zacząć o godz. 19.30 na stadionie Widzewa w Łodzi przy al. Piłsudskiego. Z ustaleń prokuratury wynika, że przed meczem pokrzywdzony Adam Z. udał się do sklepu z artykułami kibicowskimi, który przy ul. Kazimierza prowadził jego znajomy Marcin Ł. Sklep ten był połączony przejściem wewnętrznym ze sklepem Procencik. W obu panował spory ruch, zaś jednym z klientów był oskarżony Paweł Ł.
To właśnie on około godz. 18.45 na zapleczu Fanatyka, które od sklepu właściwego było oddzielone kotarą, nożem typu walther zaatakował swojego adwersarza zadając mu ciosy w brzuch, klatkę piersiową i szyję. Adam Z. bronił się, dlatego nożownik też doznał obrażeń. Słysząc szamotaninę właściciel sklepu Marcin Ł. wpadł na zaplecze i ujrzał napastnika uciekającego tylnym wyjściem prowadzącym w stronę garaży i parkingu.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie
Zobacz też:

Klienci sklepu pomogli rannemu, który mocno krwawił. Odprowadzili go do policjantów zabezpieczających mecz ligowy, a ci udzieli mu pierwszej pomocy, po czym wezwali karetkę pogotowia, która zawiozła Adam Z. do Centrum Kliniczno – Dydaktycznego. Stróże prawa ruszyli też w pościg za nożownikiem. Wytropili go w rejonie ul. Konstytucyjnej. Wprawdzie na widok policjantów zasłonił twarz, ale niewiele mu to pomogło. Tym bardziej, że jego ubranie było poplamione krwią.
Stróże prawa zwrócili uwagę, że do paska od spodni miał przypięty futerał na nóż typu walther. Jednak futerał był pusty. Okazało się, że podczas ucieczki oskarżony pozbył się noża. Ten został znaleziony po kilku dniach – 24 sierpnia – przez kobietę, która wybrała się na spacer. Nóż leżał w zaroślach w pobliżu bloku przy ul. Kazimierza.
Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Widzew. Podczas przesłuchania Paweł Ł., który był już karany, nie przyznał się do winy.