Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawe starcie Austriaków z Prusakami o dworzec kolejowy w Oświęcimiu

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień, Zbiory Łukasza Szymańskiego
To była jedna z pierwszych potyczek w wojnie między ówczesnymi europejskimi mocarstwami. Starcie wrogich armii zaborców w 1866 r. pod Oświęcimiem to ciągle mało znany epizod

Autor: Bogusław Kwiecień, Gazeta Krakowska

Starcie wrogich armii, pruskiej z austriacką, w 1866 r. pod Oświęcimiem to ciągle mało znany epizod wojny między dwoma ówczesnymi europejskimi mocarstwami.

– Jej świadectwem są pomniki na cmentarzu parafialnym w Oświęcimiu, ale generalnie pamiątek nie ma zbyt wiele – mówi Łukasz Szymański, kolekcjoner i miłośnik historii ziemi oświęcimskiej.

Dwa duże monumenty w południowej kwaterze oświęcimskiej nekropolii widoczne są z daleka. Obok jest kilka mniejszych nagrobków z napisami w języku niemieckim. Niewielu oświęcimian wie, kogo upamiętniają.

Bój o dworzec kolejowy w Oświęcimiu, który znajdował się wówczas pod zaborem austriackim, był jednym z pierwszych w siedmiotygodniowej wojnie prusko-austriackiej. –Był to wówczas ważny węzeł komunikacyjny na granicy dwóch zaborów – podkreśla Łukasz Szymański.

Potyczka trwała kilka godzin, ale była bardzo zacięta i krwawa. Obie strony skoncentrowały wokół miasta znaczące siły. Dowództwa obu armii przywiązywały dużą wagę do tego starcia.

Polskie chłopaki

Działania rozpoczęły się wczesnym rankiem 27 czerwca od szarży szwadronu ułanów austriackich pod dowództwem Maurycego von Lehmana, który na sygnał o pruskich oddziałach przekraczających granicę natychmiast ruszył z Rajska, gdzie stacjonował, w kierunku Oświęcimia. Żołnierze Leh­mana po drodze przegonili nacierające z tej strony wojska przeciwnika.

Do kolejnych walk z przeważającymi już siłami pruskimi doszło nad Sołą. Mimo bohaterskiej postawy ułani musieli się wycofać, a sam rotmistrz Leh­man zginął.

Z opisu tego starcia w kronice prowadzonej przez ks. Andrzeja Knycza, ówczesnego proboszcza oświęcimskiej parafii, wynika, że w szwadronie Lehmana dzielnie walczyły „polskie chłopaki”.

Napór nieprzyjaciela był coraz większy. W pewnym momencie cały pułk pruski przekroczył tory kolejowe i stamtąd zagroził zarówno dworcowi, jak i miastu.

Armaty na górę zamkową!

Szala przechylała się coraz bardziej na stronę Prusaków i pewnie bitwa zakończyłaby się ich triumfem, gdyby nie śmiały manewr, na jaki zdecydował się podpułkownik ułanów, hrabia Aleksander Kalnoky. To na jego rozkaz austriackie oddziały wciągnęły dwie armaty na zamkowe wzgórze w Oświęcimiu i stamtąd zaczęły ostrzeliwać przeciwnika w okolicach dworca kolejowego.

– Pruska kawaleria, rażona celnym ogniem z dział, zaczęła się wycofywać. Jej odwrót miał decydujące znaczenie dla obrońców dworca – podkreśla Aleksander Babiński, autor publikacji poświęconej tej potyczce.

Zacięta walka pod Oświęcimiem, chociaż trwała kilka godzin, pociągnęła za sobą spore straty z obu stron. Zginęło lub rannych zostało kilkunastu oficerów i kilkuset żołnierzy. Wspomniany ks. Knycz w swojej kronice napisał, że po stronie pruskiej mogło ich być nawet 300, a po austriackiej 70.

47 poległych w boju żołnierzy, zarówno austriackich, jak i pruskich, uroczyście pochowano na cmentarzu parafialnym w Oświęcimiu w dwóch znajdujących się obok siebie grobach.

Dwa pomniki obok siebie
Dla uhonorowania bohaterskiej postawy walczących, władze wojskowe ufundowały wspomniane już pomniki w oświęcimskiej nekropolii, będące do dzisiaj świadectwem tamtych zdarzeń.

Starcie austriacko-pruskie pod Oświęcimiem, jak podkreśla Aleksander Babiński, wywołało ogromne przerażenie wśród mieszkańców tego miasta, ale także Chrzanowa, a nawet Krakowa, gdzie obawiano się, że może to być kolejny cel Prusaków.

Honorowy tytuł za obronę

Hrabia Kalnoky za obronę Oświę­cimia przed wojskami pruskimi został uhonorowany w październiku 1866 roku przez władze miasta zaszczytnym „prawem honorowego mieszczaństwa”, odpowiednika późniejszego Honorowego Obywatela. I był to pierwszy taki tytuł nadany w Oświęcimiu.

Aleksander Babiński zaznacza, że wojna austriacko-pruska i potyczka pod Oświęcimiem nie wywarła negatywnego wpływu na stosunki między ludnością mieszkającą po obu stronach granicy.

Gdy 26 sierpnia 1866 r. wybuchł w Chełmku pożar, który ogarnął 24 domy i 10 stodół, w trwającej do godzin rannych następnego dnia akcji gaśniczej uczestniczyli mieszkańcy leżącego po stronie pruskiej Nowego Bierunia.

Wystawa w Muzeum Zamek

Muzeum Zamek w Oświęcimiu z okazji rocznicy bitwy przygotowało wystawę czasową pt. Potyczka pod Oświęcimiem. 150. rocznica bitwy wojsk austriackich i pruskich, 27.06.1866”.

Wystawa przybliża upowszechniony, w niewielkim stopniu, oświęcimski epizod siedmiotygodniowej wojny prusko-austriackiej 1866 r.

Wojna prusko-austriacka toczyła się od 16 czerwca do 23 sierpnia 1866 roku.

Był to konflikt zbrojny pomiędzy z jednej strony Królestwem Prus, Królestwem Włoch i kilkoma państwami-członkami Związku Niemieckiego, a z drugiej Cesarstwem Austriackim, Saksonią, Królestwem Hanoweru, Królestwem Bawarii oraz kilkoma państwami-członkami Związku Niemieckiego. Jej wybuch był związany z trwającą od dawna rywalizacją między Prusami a Austrią o przewodnictwo w utworzonym w 1815 r. Związku Niemieckim. Od władców obu państw oczekiwano, że przeprowadzą polityczną unifikację Niemiec i przekształcą Związek w federacyjne państwo ogólnoniemieckie.

Główne i decydujące działania w tej wojnie prowadzone były na terenie należących wówczas do Austrii Czech.
Do decydującej bitwy doszło 3 lipca pod Sadową w pobliżu Hradec Králové. Wojska austriackie, pod wodzą generała Ludwiga von Benedeka, zostały rozbite przez Prusaków. Wkrótce potem cesarz Franciszek Józef I ogłosił kapitulację. (BOK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska