FLESZ - "Wyjątkowa waloryzacja emerytur" - poznaj szczegóły

Marcin „Kali” Gutkowski był jednym z pionierów hip-hopu w Krakowie. To właśnie on założył tutaj wraz z Tadeuszem „Tadkiem” Polkowskim legendarny już dziś zespół Firma. Wykonywał on „uliczną” odmianę rapu – a „Kali” potwierdził swą „autentyczność” dwoma odsiadkami w więzieniu. W 2010 roku rozstał się Firmą i przeniósł do Katowic. Tam założył kolektyw Ganja Mafia i zaczął karierę solową.
Sześć lat temu przekuł swoje burzliwe życie w powieść zatytułowaną „Krime Story”. Choć ukazała się ona w ograniczonym nakładzie, wydana własnym sumptem przez rapera, odniosła zaskakujący sukces, zbierając pozytywne opinie zarówno ze strony czytelników, jak i krytyków. Zawiła kryminalna intryga, mroczny klimat ulic „miasta gniewu”, bohaterowie z krwi i kości – za to czytelnicy pokochali „Krime Story”.
W tym samym czasie subkulturą hip-hopową zainteresował się producent filmowy z firmy Global Studio – Janusz Iwanowski. Początkowo chciał zrobić film o raperze Tomaszu Chadzie. Kiedy to nie wypaliło, zainteresował się postacią „Kalego”. Po kilku spotkaniach krakowski raper zasugerował mu, aby zamiast zrobić film biograficzny o nim, przenieść na ekran „Krime Story”. Lektura powieści upewniła Iwanowskiego, że to dobry pomysł.
- O takich ludziach z „drugiej Polski” nikt do tej pory filmów nie robił, a jeśli już, to było to kino moralnego niepokoju. Skupiające się wyłącznie na tragediach, ubóstwie, depresjach i na wzbudzaniu współczucia wśród widzów. A przecież ci ludzie żyją normalnie. Czasem nie mają pieniędzy i są na bakier z prawem, ale śmieją się, nawiązują przyjaźnie, realizują swoje pasje, przeżywają przygody – tłumaczy Iwanowski.
Producent kupił od „Kalego” prawa do ekranizacji „Krime Story” i rozpoczął prace nad filmem. Początkowo główną rolę miał zagrać krakowski raper. Niestety: producent zmienił w pewnym momencie zdanie i zaangażował profesjonalnego aktora – Cezarego Łukaszewicza. „Kali” obraził się na Iwanowskiego i nawet opisał całą sytuację w jednym ze swoich nagrań. Ostatecznie wycofał się z projektu i nie wziął udziału w pracach nad filmem.
- Targają mną mieszane uczucia. Z jednej strony ekranizacji na wielkim ekranie doczekała się moja debiutancka powieść, z drugiej zawód i żal spowodowany odebraniem mi możliwości partycypowania w rzeczonej produkcji, zanim jeszcze się rozpoczęła. Po obejrzeniu trailera czuję spore obawy, choć może bezpodstawne. Czy producenci filmu mieli litość dla mojego scenariusza i fabuły książki? Czy udało im się wykreować mroczny i bezlitosny świat Krime’a? Czas pokaże – deklaruje raper.
- „Kali” powiedział, że ekranizacja tej książki była jego marzeniem i nie wierzył, że kiedyś to się wydarzy. On proponował to różnym producentom i reżyserom, ale nikt nie wykazał zainteresowania. I sam przyznał, że miał dużo szczęścia, że, nie będąc profesjonalnym pisarzem, udało mu się sprzedać prawa do ekranizacji swojej powieści. Wierzę, że gdy obejrzy „Krime Story. Love Story”, będzie zadowolony i zrozumie, czemu podjęliśmy takie, a nie inne decyzje – tłumaczy Iwanowski.
Główne role w „Krime Story. Love Story” grają Cezary Łukaszewicz i Wiktoria Gąsiewska. On jest cenionym aktorem teatralnym, który obecnie współpracuje z Teatrem Polskim we Wrocławiu. Widzieliśmy go jednak również w kinie i w telewizji – choćby w takich serialach, jak „Belfer” czy „Kruk”. Ona to młoda gwiazda telewizji i internetu, która podbiła serca widzów występując w serialu „Rodzinka.pl”.
W pozostałych rolach zobaczymy w „Krime Story. Love Story” uznanych aktorów: Michała Koterskiego, Gabrielę Muskałę, Małgorzatę Kożuchowską, Cezarego Żaka, Jana Frycza i Agnieszkę Więdłochę.
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym