Stara stacja terenowa na Jaworzynie była już w bardzo kiepskim stanie. Nie dyżurowano w niej od ok. dziewięciu lat, a z racji wieku i stanu technicznego pozostawiającego wiele do życzenia nadawała się właściwie tylko do rozbiórki. Już kiedy obiekt był budowany, wykonano go ze starych materiałów. Upływ czasu sprawił, że budynek w zasadzie nie nadawał się do remontu. Podjęto więc decyzję o jego rozbiórce.
- Przez te lata dojeżdżaliśmy na akcje ze stacji centralnej w Krynicy. Mieliśmy też użyczone od stacji narciarskiej Jaworzyna Krynicka pomieszczenie. Było ono jednak bardzo małe biorąc pod uwagę całotygodniowe dyżury ratowników - mówi dla „Gazety Krakowskiej” naczelnik krynickiego GOPR Michał Słaboń.
W ubiegłym roku udało się pozyskać dofinansowanie w wysokości 300 tys złotych z Urzędu Marszałkowskiego na rekonstrukcję budynku. Pozostałe fundusze - ok. 90 tys złotych - krynicki GOPR dołożył ze środków własnych.
- Jesteśmy już na ukończeniu tej inwestycji. Dopracowujemy ostatnie szczegóły wewnątrz budynku. W Beskidzie Sądeckim jest bardzo duży ruch turystyczny, szczególnie zimą, dlatego to miejsce jest nam bardzo potrzebne - dodaje Słaboń.
Wypadki często zdarzają się na stokach, ale również podczas pieszych wędrówek, czy wycieczek rowerowych. W takich sytuacjach najczęściej ratownicy GOPR pomagają poszkodowanym, a wyremontowanie GOPR-ówki, to możliwość szybszej interwencji.
Jak dodaje Słaboń, wszyscy ratownicy byli zżyci z dawnym budynkiem na Jaworzynie dlatego chcieli na 70- lecie grupy przywrócić mu świetność. I udało się. Budynek postawiono na starych fundamentach i większość rzeczy została wymieniona.
- Zmieniliśmy nieco kubaturę tego budynku, przy wejściu stworzyliśmy małe ambulatorium, gdzie ratownik może udzielić pierwszej pomocy medycznej. Pozostałe pomieszczenia służą dyżurującym ratownikom - to pokoje, łazienka na piętrze i aneks kuchenny. Jaworzyna, to jest nasza góra, dlatego bardzo się cieszymy, że powstało tam nasze miejsce i będziemy mogli dyżurować w tak komfortowych warunkach - mówi nasz rozmówca.
Krynicki GOPR to aktualnie 15 zawodowych ratowników i ponad 170 czynnych ochotników.
- W roku mamy średnio około 200 górskich wypadków i około 500 narciarskich. Współpracujemy z policją i strażą pożarną, dysponujemy też zaawansowanym sprzętem pomagającym lokalizować osoby zaginione. To programy rozpoznające ruch czy drony z termowizją. Zajmujemy się też ratownictwem narciarskim, zabezpieczamy medycznie wybrane stacje i jesteśmy też odpowiedzialni za ewakuację z kolei linowych w razie ich awarii - mówi Słaboń.
Oficjalne otwarcie nowej GOPR-ówki prawdopodobnie odbędzie się jeszcze tej zimy. - Będziemy chcieli zaprosić wszystkich, dzięki którym udało się to przedsięwzięcie zrealizować. Być może uda się to w lutym - informuje Słaboń.
- Tak powstawała zapora w Rożnowie, która ratuje Sądecczyznę przed powodzią
- Akurat mieli przerwę. Nie mieli pojęcia, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kuba Wojewódzki odwiedził popularny kurort. Zachwyciła go Krynica-Zdrój?
- Wielkie otwarcie klubu Odnova w Nowym Sączu. Był tort i tłumy gości
- Tłumy na otwarciu lokalu Pizza Hut w Nowym Sączu
FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS
