Niepokoje w firmie wzrosły, kiedy firma spóźniła się z wypłatą drugiej części majowego wynagrodzenia. Choć ludzie mieli je otrzymać do 24 czerwca, konta na początku lipca były puste. W końcu przed tygodniem zaległości zostały wyrównane. Załodze zależało jednak na spotkaniu z właścicielem i rozmowie o przyszłości fabryki. - Wcześniej wiedzieliśmy tylko, ile maszyn mamy wyprodukować do końca lipca - mówi jeden z pracowników.
Do spotkania z Weilerem w końcu doszło. Rozmowa z właścicielem przyniosła nieco uspokajających wieści. - Przede wszystkim pan Weiler zapewnił, że produkcja będzie kontynuowana, nie myśli o zamykaniu zakładu, ani zwalnianiu załogi - mówi Waldemar Ptaśnik, szef zakładowej "Solidarności".
Uczestnicy spotkania usłyszeli, że FMT ma zamówienia na kolejnych 20 maszyn, które zmontowane mają zostać do września. - Szkoda, że właściciel unikał konkretnej rozmowy o dalszej przyszłości - komentują ludzie. Kolejną optymistyczną wiadomością było dla nich wypłacenie pierwszej części czerwcowych wynagrodzeń już kilka dni po uregulowaniu wcześniejszych zaległości. Resztę pensji mają otrzymać w ciągu dwóch tygodni.
Nikt nie wie jednak, jak FMT radzi sobie z długami, które powstały w czasach, gdy właścicielami byli jeszcze Brytyjczycy z 600 Group. Przez kilka miesięcy nie płacili za pracowników składek ubezpieczeniowych. Gdy w sierpniu ub.r. z dnia na dzień zamknęli fabrykę, sytuacją załogi zainteresowała się policja. Wszczęto wówczas postępowanie w sprawie "uporczywego naruszania praw pracowników". Dotyczy ono przede wszystkim właśnie składek ZUS-owskich. Na razie nikt nie usłyszał jednak zarzutów popełnienia przestępstwa. Samo postępowanie nadzorowane przez prokuraturę zostało natomiast w maju zawieszone.
- Prokuratura wystąpiła do organów wymiaru sprawiedliwości Wielkiej Brytanii o przesłuchanie świadków. Z reguły uzyskanie takiej pomocy trwa co najmniej kilka miesięcy, stąd decyzja o zawieszeniu na ten czas dochodzenia - tłumaczy Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Hermann Weiler to biznesmen z bawarskiego Herzogenaurach.
W połowie lat 90. założył tam firmę GDW Werkzeugmaschinen. Jego związki z branżą budowy maszyn są jeszcze dłuższe, a wynikały z rodzinnych tradycji. GDW zatrudnia 35 osób i zajmuje się projektowaniem obrabiarek oraz ich końcowym montażem. Wykonywanie podzespołów Weiler zleca innym firmom. Jedną z nich były w latach 90. Zakłady Mechaniczne w Tarnowie. Po sprywatyzowaniu działu produkcji cywilnej ZMT i przekształceniu go w FMT, niemiecki kontrahent kontynuował współpracę. Rok temu uratował fabrykę przed upadkiem, kupując jej udziały.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
