- Fajnie, że te bramki wpadają, bo dobrze przepracowałem ten okres zimowy – mówi napastnik Cracovii. - W sparingach też zdobywałem gole, wiedziałem więc, że będę strzelał w lidze. Dobrze gramy, stwarzamy sobie sytuacje i najważniejsze, że je wykorzystujemy, bo mamy szansę na zajęcie miejsca w pierwszej ósemce.
Piątek musiał toczyć ostre boje z obrońcami Sandecji, szczególnie z Dawidem Szufrynem i w ogóle przeciwstawić się wzmocnionej defensywie rywala. Udało mu się zdobyć gola głową.
- Wydaje mi się, że pierwszą połowę zagraliśmy dobrze – mówi napastnik. - Sandecja cofnęła się na swoją połowę i ciężko było coś zrobić. Fajnie, że strzeliliśmy tę pierwszą bramkę, bo dodała nam ona pewności siebie. Dobrze, że poszedłem ostro na piłkę. Bramkarz został zasłonięty przez obrońcę i późno zareagował. W drugą połowę może trochę źle weszliśmy, ale najważniejsze, że strzeliliśmy drugiego gola. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę, ale liczy się to, że wygraliśmy.
Mało zabrakło, a Piątek cieszyłby się też z drugiego trafienia, ale gola „zabrał” mu Milan Dimun, który dobił piłkę zmierzającą niechybnie do siatki.
- Nie miałem pretensji do Milana, tylko bałem się, że jest na spalonym – mówi najlepszy strzelec drużyny. - Dobrze, że tak się to potoczyło i bramka była prawidłowa.
Piątek mógłby mieć dzisiaj 15 goli, jeśliby do jego strzału nogi nie dołożył Dimun oraz gdyby to jemu zaliczono trzecie trafienie w Szczecinie z Pogonią, a nie Kamilowi Drygasowi.
- Tak bywa – mówi Piątek. - Gdy zobaczyłem bramkę Kądziora z Górnika Zabrze, jego gola w meczu z Koroną, to byłem trochę w szoku, że mojej nie zaliczono, a jemu tak. Ktoś to jednak ocenia, ja z tym nic nie zrobię.
Piątek notuje świetną passę, w czwartym meczu z rzędu zdobył gola. Nie doczekał się jednak na powołanie od trenera Adama Nawałki na towarzyskie mecze reprezentacji Polski.
- Jest wielu napastników w kadrze, każdy walczy o miejsce w niej, ja jestem młodym piłkarzem i może kiedyś w tej reprezentacji się znajdę – mówi zawodnik. - Staram się jak najlepiej pokazywać na boisku. Spokojnie podchodzę do tematu, byłem przygotowany na to, że może być takie powołanie, ale też, że go nie będzie.