Mecz z Bruk-Betem zaczął Pan na ławce rezerwowych. To było zaskoczenie czy jednak spodziewał się Pan, że trener będzie chciał zobaczyć od początku Brocka-Madsena? Trener mieszał podczas treningów, trochę też rozmawialiśmy. I miałem taką wstępną informację, jak to może wyglądać, ale nie wiedziałem na sto procent. Przyjąłem to spokojnie, choć była sportowa złość. To jednak normalne, po to się trenuje, żeby grać. Skoro trener podjął taką decyzję, to przyjąłem ją z pokorą i tyle mogę powiedzieć.
Duńczyk strzelił wprawdzie strzelił gola, ale potem pojawił się Pan i wyszło na to, że Piątka nie jest i nie będzie tak łatwo zastąpić w Cracovii.Ha ha, spokojnie, w końcu pomogli mi też koledzy. Ktoś te rzuty karne wywalczył, potem dostałem fajną asystę. Jesteśmy drużyną, pomagamy sobie nawzajem. Wynik jest wspólnym dziełem.
Włączył się Pan jednak na serio do wyścigu po indywidualną nagrodę – króla strzelców. Podchodzę do tego spokojnie. Chcę strzelać gole, chcę pomagać drużynie, a jeśli utrzymam skuteczność, a konkurencja się zatnie, to będzie to realne.
Był Pan w tym meczu opcją atomową. Zdarzył się Panu kiedyś podobny mecz?W rezerwach Zagłębia Lubin w trzeciej lidze zaliczyłem podobny występ, ale w poważnej, seniorskiej piłce coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy.
Dlatego zabrał Pan piłkę i koszulkę z tego spotkania?To dla mnie ważny moment. Pierwszy hat-trick w karierze w ekstraklasie, to niech jakaś pamiątka będzie. Ale nie będę o tym długo rozmyślał, od poniedziałku szykuję się już do meczu ze Śląskiem.
Czołówka klasyfikacji strzelców:
22 gole – Igor Angulo (Górnik);
21 – Carlitos (Wisła K.)
19 – Krzysztof Piątek (Cracovia)