Gdy pierwsze zastępy strażackie dotarły na miejsce zdarzenia ustalono, że ogniem objęte jest drewniane poddasze pensjonatu. Budynek w środkowej części był wykończony w drewna, a jedna jego część murowana. W chwili pojawienia się ognia w pensjonacie przebywało w sumie dziewięć osób, które go opuściły jeszcze przed przyjazdem ratowników.
Strażacy natychmiast rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę akcję gaśniczą. Prądy wody podawali z kilku lokalizacji, żeby jak najszybciej ugasić płomienie. Po ich stłumieniu podjęli się rozbiórki połaci dachowej od strony południowej i dogaszania poddasza. Teren pogorzeliska sprawdzili przy użyciu kamery termowizyjnej.
Następnie, dwie godziny po odjeździe ostatniego zastępu, teren pożaru został jeszcze raz sprawdzony. Strażacy chcieli się upewnić, że ogień nie wybuchnie na nowo.
Działania ratownicze trwały prawie 8 godzin. Brały w nim udział 24 zastępy i 80 strażaków. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Smog skraca życie. Jesteśmy jak palacze