Prokuratura Okręgowa w Krakowie przedstawiła zarzuty księdzu Kazimierzowi K., który miał się dopuścić molestowania pacjentki w placówce medycznej w Makowie Podhalańskim. Pracował wtedy jako kapelan w kilku zakładach opieki w tamtym regionie.
Do bulwersującego zdarzenia zdarzenia doszło 23 kwietnia 2017 roku na oddziale paliatywnym szpitala w Suchej Beskidzkiej, który mieści się w Makowie Podhalańskim, ale czy też wcześniej? Nie wiadomo.
Podczas posługi w szpitalu ksiądz codziennie odwiedzał chorych z religijną posługą. Jedna z pacjentek, praktycznie po każdej wizycie duchownego była pobudzona. Mówiła, że "odwiedził ją diabeł". Zachowanie kobiety zaniepokoiło personel oddziału. Ksiądz miał w końcu zostać przyłapany na kontaktach z półprzytomną pacjentką, gdy dotykał ją w sposób, który jednoznacznie wskazywał na seksualne molestowanie.
Dyrekcja szpitala w Suchej Beskidzkiej zapewnia, że jeszcze tego samego dnia koordynator Oddziału Medycyny Paliatywnej w Makowie Podhalańskim podjął decyzję o zawieszeniu posługi kapłańskiej przez kapelana na tym oddziale. Powodem były "informacje związane z nieprawidłową realizacją przez kapelana posługi". Po przeprowadzeniu rozmowy wyjaśniającej w ZOZ Sucha Beskidzka została podjęta decyzja o rozwiązaniu umowy zlecenia z księdzem kapelanem w przedmiocie posługi kapłańskiej. Stało się to 4 maja 2017 r. Poinformowano krakowską Kurię.
Co w tym czasie robiła Kuria, której ksiądz podlega? W sierpniu 2017 roku przeniosła go do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bachowicach (gm. Spytkowice, powiat wadowicki). I tego do dziś biskupom nie mogą darować miejscowi parafianie.
Ten człowiek mnie spowiadał! Pytał o sprawy intymne! Dlaczego podesłano nam tu kogoś takiego?
denerwuje się jedna z parafianek z Bachowic w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Gdy o sprawie podejrzeń o molestowanie przed tygodniem poinformowało, jako pierwsze, radio RMF FM, mieszkańcy Bachowic szybko skojarzyli z tym księdza K. Domagali się natychmiastowego usunięcia z go z parafii. Grozili nawet protestem przed plebanią.
Wcześniej jednak nie mieli do niego żadnych zastrzeżeń.
To był zwykły, normalny człowiek. Ludzie darzyli go sympatią. Spowiadał, raz nawet chodził po kolędzie, zamiast proboszcza - wspomina sołtys Bachowic Marian Szewczyk.
Mieszkańcy zauważają, że ks. Kazimierz rzeczywiście był tu lubiany, w przeciwieństwie do poprzedniego proboszcza, którego w 2019 roku, po awanturze z radą parafialną i interwencją policji na plebanii, przeniesiono.
Dopiero, gdy trafił nam się w końcu dobry proboszcz, to zaufanie do ks. Kazimierza jakoś malało. Już nie odwiedzał parafian "po kolędzie" - mówi jedna z kobiet
.
W Bachowicach nie wiedzieli, że nie mógł tego robić, ani też spowiadać.
Ksiądz kapelan szpitala, który został posądzony o molestowanie pacjentki od dłuższego czasu ma ustanowione ograniczenia kanoniczne związane z posługą duszpasterską (mimo braku ustanowienia środków zapobiegawczych przez prowadzącą z zawiadomienia Archidiecezji postępowanie Prokuraturę). W tej sprawie trwa również postępowanie kanoniczne - przekazał nam ks. Łukasz Michalczewski z biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej.
Dlaczego jednak, mimo, że od wiosny 2017 r. Kuria wiedziała o sprawie, nie odsunęła ks. Kazimierza K. od kontaktów z wiernymi w Bachowicach, gdzie trafił zaraz po ujawnieniu sprawy? Kuria tego nie wyjaśniła. To bada teraz prokuratura.
Śledczy ustalają m.in. dlaczego, choć do przestępstwa miało dojść w kwietniu 2017 r. roku, to krakowska Kuria zawiadomiła o tym małopolską policję dopiero po blisko czterech latach, w lutym 2021 r. Dyrekcja szpitala zapewnia, że Kurię powiadomiła o zajściu niezwłocznie. Wyjaśnia tez, że, zgodnie z obowiązującym wtedy prawem, nie dokonano zawiadomienia państwowych organów ścigania, bo w tym okresie należało to do strony kościelnej.
Jeżeli ktoś ma wiedzę o przestępstwie, to powinien o tym niezwłocznie powiadomić odpowiednie służby. Za zatajanie takich informacji, szczególnie w przypadku instytucji, może grozić odpowiedzialność karna - przypomina Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Trwa także postępowanie w sprawie samego księdza.
Ksiądz Kazimierz K. usłyszał zarzut dopuszczenia się innej czynności seksualnej wobec osoby niepoczytalnej, jednej z pacjentek w placówce szpitala w Suchej Beskidzkiej. Trwa postępowanie w tej sprawie. Ksiądz nie przyznał się do stawianych mu zarzutów - dodaje prokurator Hnatko.
W poniedziałek, 30 sierpnia, skontaktowali się z nami mieszkańcy Bachowic. Z ich relacji wynika, że ksiądz Kazimierz K. nagle opuścił parafię i udał się w nieznanym kierunku.
Proboszcz na niedzielnej mszy poinformował nas tylko, że ksiądz Kazimierz żegna się z nami i odchodzi. Oby tylko nie podrzucili go do kolejnej parafii - martwi się nasz rozmówca.
- W Wadowicach wyszkolą polskich Yamakasi? Człowiek Flaga instruktorem
- Wadowice. Olimpijka z Tokio 2020 w szpitalu. Spowodowała wypadek
- Andrychów. Dziecko wbiegło pod samochód! [WIDEO]
- Dożynki coraz modniejsze? Po raz pierwszy urządzili je w Wadowicach [ZDJĘCIA]
- IV liga. Orzeł Ryczów w pół godziny wstrząsnął Wiślanką Grabie
- Robotnicy na produkcję, rzemieślnicy i inni. Oferty pracy w pow. wadowickim
