Ponad dwa tysiące woluminów, z czego znaczna część w formie elektronicznej, czyli dostępnej na całym świecie. Pośród nich prawdziwe perełki: najstarszą, ale też najcenniejszą księgą w zbiorach Diecezjalnego Ośrodka Kultury Prawosławnej Elpis prowadzonego przez ks. Romana Dubeca jest Trebnik z 1619 roku, wydany w Wilnie w drukarni Mammoniczów.
- Trudno to zawrzeć w słowach, ale biorąc do ręki taką księgę, czuć że jest jakby namodlona. Przecież modląc się z nich, ktoś kiedyś żegnał zmarłych, błogosławił nowożeńcom, nowonarodzonym. Prosił o łaski, dziękował za opiekę - mawia o zbiorach ośrodka ks. Roman.
W tegorocznym plebiscycie Gazety Krakowskiej został Osobowością Roku w kategorii Kultura. Właśnie za działalność na rzecz ratowania cerkiewnych starodruków.
Dla duchownego nie ma rzeczy niemożliwych
Gdy ks. Roman opowiada o księgach, zaczynają mu błyszczeć oczy. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych - choćby była w strzępach, zabłocona, zamoczona, to i tak nie spisze jej na straty. Dowodu nie trzeba daleko szukać. Na bibliotecznej półce stoi Tridon Postny z XVIII wieku. Znalazł ją mieszkaniec Smerekowca. W korycie przepływającego przez wieś potoku.
- Była w opłakanym stanie, przyznam, że nie do końca wierzyłem, że uda się ją uratować - zdradził nam duchowny.
Praktycznie wszystkie najcenniejsze księgi ze zbiorów Elpisu zostały zdigitalizowane. Można je przeglądać w formie elektronicznej na stronie ośrodka. Są zeskanowane w bardzo dobrej jakości, więc wszystkie szczegóły można bez trudu dostrzec. Dotyczy to również rycin.
Skutki wędrówek po Łemowszczyźnie
Ks. Roman ma na sercu nie tylko księgi, ale też cmentarze w wielu nieistniejących wsiach łemkowskich. Wędrował po nich jeszcze za czasów studenckich. Wtedy natknął się na książkę Andrzeja Piecucha „Nad Sękówką”. Tak narodziła się myśl ratowania niszczejących krzyży i jednocześnie żmudna praca inwentaryzacyjna - mierzenia tego, co jeszcze zostało, spisywania nagrobnych inskrypcji, nazwisk pochowanych, którzy niegdyś żyli w tych wsiach.
Bohater zaś o swojej pracy mówi skromnie: Piszę projekty, szukam pieniędzy, ale sukces wychodzi z pracy rąk konserwatorów. - Zrobiłem nawet studia podyplomowe z archiwistyki i bibliotekoznawstwa - zdradza. - Nie, nie będę teraz sam odnawiał. Po prostu chodziło mi o to, żebym wiedział, o czym fachowcy do mnie mówią - mówi ze śmiechem.
Przy dobrym gospodarzu cerkiew pięknieje
Prawosławna parafia w Gorlicach nie jest zbyt liczba. Wierni doskonale się znają. Andrzej Tacyn proboszcza pamięta, jako dwudziestokilkulatka, gdy zaczynał swoją posługę w Gorlicach. To było w 1995 roku, zresztą panowie są równolatkami, więc łatwo im przyszło nawiązać kontakt. - Proboszcz jest zawsze chętny do pomocy, mamy z nim dobry kontakt - mówi o ks. Romanie. - To człowiek światły, jest prawdziwą wizytówką naszej parafii - zapewnia.
Dymitr Sabatowicz od 15 lat jest starostą cerkiewnym w parafii ks. Romana.
-Mamy stały kontakt, bo spraw do załatwienia ciągle nie brakuje - opowiada. - To jak, bardzo zmieniła się nasza świątynia po tym, jak przyszedł ks. Roman, nie sposób opisać. Powiem tylko tyle, że mamy wreszcie prawdziwe życie liturgiczne. Teraz nic już nie brakuje, a nam pozostaje się tylko modlić - podkreśla.
Proboszcz pojawia się u niego z okazji imienin, ale zagląda do parafianina i bez okazji.
- Dobrego ciacha nie odmawia - śmieje się Sabatowicz.
Ks. Roman do plebiscytu podchodził początkowo z dystansem: przecież nie dla nagród pracuje, ale sprawę w swoje ręce wzięli młodzi. Chodziło o to, by pokazać światu, że Elpis nie spoczywa na laurach. Poza tym pojawił się sponsor i zadeklarował, że przekaże na rzecz ośrodka równowartość wszystkich wysłanych SMS-ów.
- Dzięki temu mamy wkład na renowację kolejnej księgi - cieszy się.