Firma Comarch pochwaliła się wczoraj rozwiązaniami, które mają ułatwić życie lekarzy i ich starszych pacjentów. Podczas konferencji współorganizowanej z urzędem miasta pt. „Cyfryzacja usług medycznych a wykluczenie cyfrowe” zaprezentowała kamizelkę do szybkiego wykrycia niemego migotania przedsionków oraz „bransoletkę życia”, wykrywającą utratę przytomności lub upadek.
Krakowska firma przygotowała również szereg innych usług medycznych, jak np. monitoring kardiologiczny. Wszystkie rozwiązania pozwalają na natychmiastowe połączenie z Centrum Zdalnej Opieki Medycznej i wezwanie pomocy do pacjenta w sytuacji zagrożenia.
Dzięki współpracy Comarchu z magistratem krakowscy seniorzy mogą testować niektóre z najnowszych rozwiązań. Aby skorzystać z takich udogodnień na co dzień, trzeba jednak zapłacić. Sprzęt jest dzierżawiony pacjentom. Za tygodniowy monitoring kardiologiczny trzeba zapłacić 150 złotych.
Misto chciałoby sprawić, by telemedycyna była bardziej dostępna, ale na razie nie jest to możliwe.
- Potrzebne są do tego pieniądze rządowe - przyznaje Anna Okońska-Walkowicz, doradca prezydenta Krakowa ds. polityki senioralnej. Zapewnia, że samorządowi urzędnicy robią wszystko, aby od informowania, że w mieście istnieje możliwość korzystania z telemedycyny przejść do jej współfinansowania.
- Jeżeli tylko środki spłyną do samorządu, to natychmiast podejmiemy działania w oparciu o wielu partnerów, nie tylko Comarch. Jest wiele firm, które oferują rozwiązania dla miast, które mogłyby systemowo wesprzeć opiekę nad osobami niesamodzielnymi - komentuje Okońska-Walkowicz.
125 lat Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Zobacz jak dawni...
