https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś z czarnego BMW wyrzucał tajemniczy proszek

Magdalena Balicka
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Paweł Relikowski
Mieszkańcy Chrzanowa są przerażeni. Po ich mieście jeździ czarne bmw, a ktoś przez uchylone okno wyrzuca przechodniom pod nogi tajemniczy proszek. Ludzie spekulują, czy to jakaś trucizna, narkotyki czy dopalacze.

- Z jednej strony woreczka jest naklejka promująca sklep przy ul. Sikorskiego w Chrzanowie, w którym dawniej sprzedawano dopalacze, z drugiej strony nalepka z ceną 50 złotych - relacjonuje Marek, jeden z posiadaczy "prezentu", który tydzień temu wylądował pod jego nogami przy przystanku przy ul. Siennej. W środku jest szary proszek. - Myślę, że właściciel sklepu wpadł na pomysł nietypowej promocji swych nielegalnych towarów - snuje domysły mężczyzna.

Czarny wóz widziany był przy szkołach, przystankach, w centrum miasta. Anna Mrówczyńska z Chrzanowa, która widziała, jak wyrzucano z niego woreczki, mówi, że najadła się strachu. - To wyglądało tak, jakby jakaś mafia narkotykowa promowała swój towar - relacjonuje. Boi się, że młodzież może się skusić i spróbować specyfików. - Sama mam syna w gimnazjum i nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby z ciekawości spróbował.

Po interwencji mieszkańców pracownicy chrzanowskiego sanepidu w asyście policjantów zabezpieczyli w sklepie przy ul. Sikorskiego kilka woreczków z zawartością podejrzanego proszku, takich samych, jak rozrzucane z auta.

- Proszek trafił do specjalistycznego laboratorium w Krakowie - informuje Wojciech Heitzman, dyrektor chrzanowskiego sanepidu . Dodaje, że ma ono aż 18 miesięcy na ustalenie wyników. - Niestety najpierw trzeba zdobyć pieniądze na badania, a to możne potrwać. Zrobimy jednak wszystko, by poznać prawdę jak najszybciej - obiecuje dyrektor Heitzman.

Jeśli okaże się, że w substancjach jest jakiś zakazany składnik, wówczas dystrybutor może otrzymać nawet 100 tys. zł kary. Sprawą zajmie się także prokuratura i sąd. - Właściciel proszku będzie odpowiadał za naruszenie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - informuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji.

W środę i czwartek sklep przy ul. Sikorskiego był zamknięty. Nie było informacji, dlaczego.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mała Mi
Jakim ciężkim idiotą trzeba być, żeby podnieść z ulicy "tajemniczy woreczek z proszkiem", który ktoś rzuca mi pod nogi? O ile to prawda, bo artykuł moim zdaniem wyssany jest z palca. A frg. o tym, że czarny wóz widziany był pod szkołami, przystankami itp, to już jawna kpina - widziany był tam, gdzie są drogi, a auta mają do siebie to, że jeżdżą po drogach. Odkrywcze czyż nie? Chyba, że to jedno konkretne auto o danym nrze rejestr było widziane i te latające woreczki też. Aha, mamuni bojącej się, że synek weźmie coś nielegalnego, proponuję zacząć z nim na ten temat rozmawiać, a nie bać się, że weźmie jakiś proszek z latającego woreczka.
f
fakty
kiedyś były sklepy z dopalaczami (zamknęli) - teraz są Hot Spoty czy 777777 i jakoś jest OK
b
babajaga
to trochę mają czasu!!!!!!!!
W
Wesley
jest proszek fiuu, a w pojeździe był Potter.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska