Calutki owad długości dwóch centymetrów i mieni się opalizującą złoto zieloną barwą. Ostateczny odcień zależy od tego, pod jakim kątem pada na nią światło. Kruszczyca to dziecko słońca. Żyje w ciepłych, nagrzanych okolicach pełnych kwitnących roślin. Nie jest specjalnie rzadka, ale do ogrodu zwabią je tylko mocno pachnące kwiaty. Najlepiej z dużą ilością pyłku, a zapewnia im czarny bez.
Zapach setek kwiatów wydziela aromat wyczuwalny z daleka. Dla naszego powonienia zapach nie jest specjalnie atrakcyjny, ale dla kruszczyc w sam raz. Jedna z nich przysiadła na białych tuż przed moim nosem, a ja tylko wykorzystałem zesłaną przez los okazję. Nie była wdzięcznym obiektem fotograficznym. Gdy chciałem ją nieco upozować plunęła brązową cieczą. Potem spadła na ziemię udając martwą. Musiałem z trudem układać ją na kwiatach. Szczęśliwie wyczerpała zapas śliny, bo nie miałem czasu na mycie rąk.
Na końcu odleciała bez pożegnania wykorzystując chwilę nieuwagi. Rozłożyła błoniaste skrzydełka ukryte pod błyszczącymi pokrywami, zabrzęczała i tyle ją widziałem.
