Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechu na izbie ląduje co tydzień

Halina Gajda
W minionym roku tylko z samych Gorlic policja niemal czterysta razy transportowała pijanych na izbę wytrzeźwień do Nowego Sącza. Wyjazdy rekordzisty, Leszka R., kosztowały 13,5 tys. zł.

W minionym roku radiowozy prawie 400 razy wiozły pijanych z terenu Gorlic do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej, a konkretnie działającej w nim izby wytrzeźwień. Na tym nie koniec, bowiem kolejne 72 osoby trzeźwiały na komendzie policji w Gorlicach. Na liście najczęściej wywożonych widnieje osiem nazwisk. Rekordzista to Leszek R., który w tym okresie zaliczył aż 54 takie „przejażdżki”. Odwiedzał więc izbę praktycznie raz na tydzień. Co roku poprawiał wynik, w 2014 był tam 44 razy. Gwiżdże na to, ponieważ nie ma grosza przy duszy i jego pobyt zawsze opłacało miasto - w 2015 r. wydaliśmy na jego wyjazdy do Sącza 13,5 tys. zł, po 250 zł za każdy.

Dawka śmiertelna tutaj nie obowiązuje
Wczesny ranek. Ogródki działkowe przy ul. Kościuszki. Na pasie zieleni oddzielającej je od nadrzecznego wału w najlepsze trwa biesiada. Na pokrywie studni stoją butelki po tanim winie. Dwóch mężczyzn jest już kompletnie pijanych. Opierając się o kamienne kręgi, wiwatują, wychylając to, co jeszcze zostało w szkle... - Policja interweniuje, gdy osoba pijana, swoim zachowaniem zagraża sobie lub innym lub wywołuje zgorszenie - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Nieraz patrol, ale też ratownicy pogotowia są wzywani do osób, które zamroczone alkoholem śpią w bramach lub na trawnikach. Policjanci przekonują, że transport na izbę wytrzeźwień to nie reguła. Jeśli osoba jest nietrzeźwa, ale kontaktowa i w domu ma się kto nią zająć, to zdarza się, że dowożą delikwenta pod wskazany adres. Wielu jednak gorliczan w sądeckiej izbie wytrzeźwień zdążyło już poznać każdy kąt.

Gminy zawierają porozumienie z Sądeckim Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej na przyjmowanie i obsługę osób nietrzeźwych. W sumie w 2015 roku miasto zapłaciło 43,4 tys. złotych „z góry” za tzw. gotowość w tym temacie. Opłata za pobyt jest kwotą naliczaną na podstawie średniej liczby przyjęć osób nietrzeźwych liczonych z trzech lat ubiegłych. - W budżecie jest już 17 tysięcy złotych- wylicza Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz miasta. To wystarczy na razie na 68 przyjęć.

Płacimy za gościnne występy pijaków
Zbigniew Grygowicz, członek Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, mówi wprost, że Gorlice mają z tym problem. - Mamy pecha, bo jeśli już policja wywozi pijanych, to głównie z miasta. Z gmin zdecydowanie rzadziej - przekonuje. - A przecież płaci ten samorząd, z terenu którego został wywieziony, a nie gdzie jest zameldowany - wyjaśnia.

Pijany, zanim zostanie przetransportowany na izbę, musi przejść podstawowe badania. Przeprowadza je lekarz dyżurny na SOR-ze. Jeśli delikwent w trakcie tych czynności zgłosi lekarzowi, że źle się czuje albo że coś go boli, zostaje w szpitalu, po czym nierzadko albo się wypisuje, albo po prostu ucieka. Pijany, który zostaje na izbie wytrzeźwień, przebywa tam aż do momentu, gdy procenty z niego wywietrzeją (nie dłużej jednak niż 24 godziny).

Na izbie w Sączu warunki są na poziomie. - W razie potrzeby taki „lokator” jest myty, dostaje potrzebne leki, jeśli trzeba - jest opatrywany. Dostaje koc, śpi w czystym łóżku - tłumaczy Zbigniew Grygowicz. - Oczywiście wszystko pod stałą kontrolą lekarską - dodaje.

Pomysł na izbę na razie tylko w teorii
W minionym roku pojawił się pomysł powołania w Gorlicach czegoś na kształt izby wstępnego wytrzeźwienia. Chodziło o dwa-trzy pomieszczenia, gdzie można by przywozić osoby będące pod wpływem alkoholu, by doszły do siebie. W założeniach miałoby to zmniejszyć koszty.

Z naszych informacji wynika, że szans na realizację takiej izby nie ma. - Jako komisja możemy wesprzeć taką placówkę, ale nie możemy dopłacać do kosztów związanych z zabezpieczeniem medycznym tej instytucji - tłumaczy Grygowicz.
Marian Świerz, dyrektor szpitala, też na razie do sprawy podchodzi ostrożnie. - By utworzyć izbę przestrzegając wszystkich obowiązujących przepisów, potrzebne są spore kwoty - komentuje.

Wiceburmistrz Łukasz Bałajewicz mówi, że trzeba się zastanowić, jak rozwiązać problem z pijanymi, bo koszty rosną. Dla przykładu, to, ile zapłaciliśmy w 2015 roku, można by przeznaczyć na ponad... sześć tysięcy szkolnych obiadów.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska