https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz ma szybciej dotrzeć do chorego na wizytę domową

Anna Górska
Fot. Piotr Krzyżanowski
Czas oczekiwania na lekarską wizytę domową w nocy, święta i weekendy może się mocno skrócić. Wojewoda małopolski pracuje już nad lepszą organizacją pracy ambulansów opieki całodobowej.

Dziś, gdy wzywamy lekarza z całodobowego ambulatorium na wizytę domową w nocy czy święta, musimy często czekać na niego nawet cztery godziny. Czas oczekiwania może być jednak krótszy, jeśli uda się wprowadzić zmiany w systemie transportu sanitarnego opieki nocnej i całodobowej. Urzędnicy wojewódzcy właśnie opracowują plan, który ma usprawnić tę kwestię, tak by stworzyć dużo lepsze warunki dla sprawnego i skutecznego udzielania pomocy.

W Małopolsce działają 52 przychodnie, które przyjmują pacjentów w nocy, weekendy i święta. Nie mają obowiązku posiadania własnych ambulansów, ale większość ambulatoriów nocnych je już dawno zakupiła. Wynikało to z tego, że lekarze dyżurni - zgodnie z wytycznymi Narodowego Funduszu Zdrowia - muszą nie tylko przyjmować pacjentów w ambulatorium, ale w razie potrzeby również realizować wizyty domowe.

Prosić o wizytę domową w weekend czy nocą możemy np., gdy starsza osoba, która nie może się poruszać, nagle dostała wysokiej gorączki lub gdy osoba niepełnosprawna pilnie potrzebuje wymiany cewnika itd.

W takich przypadkach przychodnia musi zapewnić lekarzowi lub pielęgniarce możliwość dotarcia do pacjenta.

Do chorego internista ma obowiązek przyjechać w ciągu maksimum czterech godzin. Ale istotne jest to, że wizyta domowa może być zrealizowana dopiero wtedy, gdy w ambulatorium nie ma pacjentów. A to raczej należy do rzadkości.

Ponadto z kontroli Najwyższej Izby Kontroli wykonanej w 2014 r. wynika, że zespoły ratownictwa Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego (KPR) były wykorzystywane do udzielania nocnej i świątecznej opieki medycznej. A to jest niezgodne z zasadami. KPR ma udzielać pomocy tylko w nagłych zdarzeniach.

- Stąd pomysł Jerzego Millera skoordynowania pracy ambulansów - zdradza Marek Mastalerz, wicedyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego (KPR). Chodzi o to, by ambulanse wysyłać do pacjentów na wizyty domowe - jak i karetki KPR - z jednej lub dwóch dyspozytorni.

Jak to pomoże? Przykład: przychodnia "A" dostała wezwanie na wizytę domową, ale lekarz nie może jej zrealizować, bo w poczekalni ma mnóstwo pacjentów. Dyspozytor wysyła więc do chorego transport z ambulatorium "B", gdzie medycy są akurat wolni. To ma skrócić czas do udzielenia pomocy.

Urzędnicy nie chcą na razie zdradzać szczegółów reorganizacji nocnego transportu sanitarnego, ale Jan Brodowski, rzecznik wojewody, potwierdza, że prace trwają.

- Dążymy do tego, by usprawnić cały system transportu medycznego i sanitarnego w województwie. O rozwiązaniach poinformujemy wtedy, gdy będą w całości przygotowane - dodaje rzecznik.

Tomasz Filarski, szef biura skarg i wniosków w małopolskim NFZ, chwali pomysł Millera. Przyklaskują też dyrektorzy szpitali.
- Te rozwiązania od dawna są potrzebne. Myślę, że pacjenci sporo zyskają na zmianach. Wizyta domowa lekarza może być zrealizowana znacznie szybciej niż w cztery godziny - stwierdza Bożena Kozanecka, wicedyrektorka szpitala im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. Ale szefowie nocnych ambulatoriów są sceptyczni.

- Po co komu te zmiany? - zastanawia się Wojciech Pabian, szef przychodni OPC. - Bez żadnych problemów sami realizujemy wizyty domowe. Skarg nigdy nie było. Nie zdarzyło się też, byśmy odmówili pacjentowi pomocy w domu z braku ambulansu - zaznacza.

Wtóruje Marta Owczyńska, szefowa nocnych ambulatoriów "Kol-med" w Tarnowie.

- Specyfika naszej pracy jest zupełnie inna niż w pogotowiu. Wyjeżdżamy nie tylko do osób, które z różnych powodów nie mogą dotrzeć do przychodni, ale także na drobne zabiegi pielęgnacyjne, zastrzyki, zmianę opatrunku, cewnika - zdradza. W samym marcu były 64 takie wyjazdy.

Wojewoda już zreorganizował system ratownictwa. Zastąpił 20 dyspozytorni dwiema działającymi w Krakowie i Tarnowie, co poprawiło koordynację akcji medycznych.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
teoretyczny pacjent
życzył bym sobie aby zaczęli tak po prostu realizować wizyty domowe ,a nie tłumaczyli się że cytuje ,,ja mam tylko słuchawki i mogę tylko wypisać receptę ,najlepiej aby pani wezwała pogotowie oni mają wszystko i szybko przewiozą pacjentkę do szpitala,, .Tak dzieje się w OPC na południu powiatu tarnowskiego i to od kilku lat,celuje w tym jeden mały brodacz.Póki NZOZy beda otrzymywać pełną stawkę za gotowość ,a nie np 1/2 a następnie pozostałą część za zrealizowanie wizyt tak będzie i kropka.Od kilku lat obowiązuje konieczność posiadania w opiece całodobowej lekarza wyjazdowego i stacjonarnego oraz pediatry ,w powiecie tarnowskim tak nie jest.Lekarze figurują tylko w wykazie do funduszu ,kiedy wojewoda zarządzi kontrolę i sprawdzi jak te wykazy mają się do wydatkowanych środków przez NZOZy na wypłaty dla tych figurantów .podane przykłady są codziennością w opiece całodobowej na terenie powiatu tarnowskiego ,południowe rejony w okolicach centrum zdrowia albo zrowotności.
w
wyniszczania.
Polska: drugie (od końca po Czarnogórze) miejsce w Europie pod względem ilości lekarzy na 1000 osób,
jedyny kraj, gdzie spadła ilość lekarzy na 1000 osób populacji,
ilość wizyt u lekarza na osobę rocznie zdecydowanie powyżej średniej europejskiej,
przyrost naturalny 209 miejsce na 220 notowanych na świecie
jedyny kraj, gdzie lekarz zarabia na etacie poniżej średniej krajowej, o nakładach w stosunku
do PKB wstyd wspominać...no i oczywiście pigułka poronna od 15 roku życia
a
asdf
"przychodnia "A" dostała wezwanie na wizytę domową, ale lekarz nie może jej zrealizować, bo w poczekalni ma mnóstwo pacjentów. Dyspozytor wysyła więc do chorego transport z ambulatorium "B", gdzie medycy są akurat wolni." Akurat, to jak będzie potrzeba (przy zwiększonej zachorowalności) to żadne ambulatorium nie będzie "akurat wolne". I kto wtedy pojedzie?
a
asdf
"przychodnia "A" dostała wezwanie na wizytę domową, ale lekarz nie może jej zrealizować, bo w poczekalni ma mnóstwo pacjentów. Dyspozytor wysyła więc do chorego transport z ambulatorium "B", gdzie medycy są akurat wolni." Akurat, to jak będzie potrzeba (przy zwiększonej zachorowalności) to żadne ambulatorium nie będzie "akurat wolne". I kto wtedy pojedzie?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska