Co najmniej od kilku tygodniu w warszawskiej Legii trwa spór pomiędzy właścicielami klubu. Głównym udziałowcem mistrza Polski pozostaje Dariusz Mioduski, który dysponuje 60 proc. akcji klubu. Maciej Wandzel oraz Bogusław Leśnodorski maja 20 proc. udziałów. Prezes Legii w rozmowie z "Pulsem Biznesu" zapowiedział, że w klubie z całą pewnością dojdzie do zmian właścicielskich. - Logika sporu jest taka, że musi zakończyć się zmianami właścicielskimi - przyznał Leśnodorski.
- Musimy rozmawiać. Innego scenariusza nie przewiduję. Będę dążył, aby do końca roku rozwiązać konflikt. (..) Absolutnie nie chcę przenosić tego konfliktu na przyszły rok, na rundę wiosenną, która pod względem sportowym będzie bardzo ważna - uważa Bogusław Leśnodorski.
Sposobem na wyjście z konfliktu właścicieli mogłoby być pozyskanie nowego inwestora. - Upublicznienie konfliktu sprawiło, że pojawiło się kilku inwestorów, którzy gotowi są wyłożyć pieniądze i odkupić akcje. Geograficzne kierunki są znane, nie ma tu żadnego zaskoczenia. Trend jest taki, że w Europie inwestują podmioty z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, z Chin. Nie jestem jednak przekonany, czy to najlepsze rozwiązanie - mówi prezes Legii.
Leśnodorski uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby oddanie części udziałów w ręce kibiców. Wg niego taka decyzja mogłaby zbudować długoterminowy sukces. - Prawdziwymi właścicielami Legii Warszawa są osoby, które inwestują w nią swoje emocje. Chciałbym więc oddać klub w ręce kibiców. Dziś nie wiem, ile procent, nie wiem, za ile, ale wiem, że byłoby to najzdrowsze rozwiązanie, zresztą wcześniej wstępnie dyskutowane - przyznaje Leśnodorski.
TVN24/x-news
Wstyd, żenada, kompromitacja. Największe pozaboiskowe wtopy polskiej piłki [GALERIA]
