- Walczymy o swoje, chcemy grać w Europie i drużyna musi być optymalnie przygotowana na 23-24 lipca i 30-31 lipca, gdy zagramy w 2. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów z wygranym pary Poniewież/HJK Helsinki - powiedział prezes Jagiellonii w programie Romana Kołtonia.
Dodał, że wyznaczanie terminu meczu o Superpuchar dopiero 19 czerwca jest ewidentnym zaniedbaniem ze strony PZPN, bo terminarz powinien być znany najpóźniej tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu.
- Padają propozycje, żeby grać na innym obiekcie rezerwami. Stadion Olimpii Zambrów - z całym szacunkiem dla tego klubu - urągałby powadze walki o Superpuchar, a nasze rezerwy wznawiają przygotowania 5 lipca - dodał Pertkiewicz.
Wisła w dniach 11 i 18 lipca zagra w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy z kosowskim zespołem Llapi Podujeve. Ewentualne mecze II rundy czekają ją 25 lipca i 1 sierpnia, a gdyby krakowianie odpadli, to zagrają w I rundzie Ligi Konferencji Europy w tych samych terminach. A w weekend 19-21 lipca ruszają rozgrywki 1. ligi. Podopieczni Kazimierza Moskala rozegrają pierwszy mecz w Łodzi z ŁKS-em, dokładny termin nie został jeszcze ustalony.
Co na to Wisła Kraków?
W reakcji na słowa prezesa Jagiellonii właściciel "Białej Gwiazdy" zaproponował rozegranie meczu o Superpuchar w Krakowie.
"W związku z decyzją o terminie rozegrania Superpucharu Polski oraz informacjami o problemach z dostępnością stadionu Jagiellonii tego dnia - jesteśmy w stanie zorganizować mecz w Krakowie na stadionie Wisły Kraków na wspólnie wypracowanych przez kluby warunkach. Zaproponujemy takie rozwiązanie" - napisał na platformie X prezes krakowskiego klubu Jarosław Królewski.
Problem w tym, że Jagiellonia nie chce grać 7 lipca nie tylko ze względu na brak dostępności swojego stadionu. W ramach przygotowań do sezonu w ekstraklasie i eliminacjach Ligi Mistrzów na koniec zgrupowania (6 lipca) zakontraktowała sparing z Legią Warszawa i nie zamierza z niego rezygnować.
