Powodem odmowy wyjścia na trening przez grupę zawodników było kilkudniowe opóźnienie w wypłacie stypendium. Być może wyszli z założenia, że to nie są premie za wyniki sportowe, więc nawet przy kompletowaniu porażek trzeba głośno upominać się o swoje. Inne stanowisko prezentują działacze. - Wyrażam zdecydowany sprzeciw przeciwko szantażowi ze strony niektórych zawodników –Paweł Palczewski, prezes libiąskiego klubu jasno stawia sprawę. - Nie będziemy stosować wariantów z przeszłości, czyli zadłużać klubu tylko dlatego, żeby za wszelką cenę dogodzić piłkarzom. Na tym szczeblu futbol nie jest głównym źródłem utrzymania. Zawodnicy powinni sami uderzyć się w piersi, że po fenomenalnej wiośnie, w której dzięki zdobyciu 27 punktów zdołaliśmy się utrzymać, choć przez wszystkich byliśmy skazani na degradację, jesienią nie mogą „odpalić”. Przecież teoretycznie skład mamy mocniejszy.
Klubowi działacze nie określili „banitom” okresu zawieszenia. Uznali, że odmową uczestnictwa w jednym z treningów, sami zwolnili się z obowiązków świadczenia usług na rzecz klubu. - Wszyscy zawodnicy doskonale znają warunki naszej współpracy z wiodącym sponsorem. Klub w ostatnim dniu miesiąca wystawia mu fakturę marketingową, na którą partner otrzymuje miesiąc na zrobienie przelewu. Zatem pieniądze za sierpień otrzymamy dopiero na przełomie września i października. O co zatem tyle hałasu – tłumaczy prezes Palczewski. - Ci, którzy cierpliwie czekają, będą mieli wszystko wyrównane.
Być może piłkarze postanowili postawić się działaczom, wykorzystując trudną sytuację zespołu, który dotąd nie zdobył punktów, a runda wkrótce osiągnie półmetek. Jeśli Górnik szybko nie zacznie punktować, straci kontakt ze środkiem tabeli, a przecież nie ma gwarancji, że każdego roku libiążanie będą mieli rewelacyjną rundę. Po udanej wiośnie każdy zespół podchodzi do Górnika podwójnie umotywowany. - Z niewolnika nie ma pracownika – podkreśla prezes libiążan. - Przez sześć kolejek mieliśmy w składzie wiodących piłkarzy, którzy jakoś nie potrafili poprowadzić zespołu do zwycięstwa. Jaka jest zatem gwarancja, że po otrzymaniu pieniędzy, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęliby grać na pełnych obrotach? Żadna.