Akcja rozpoczęła się w środę po godz. 21, gdy ktoś z mieszkańców zadzwonił na straż pożarną, że w przydrożnym rowie podejrzanie bulgocze woda. Pierwsze ustalenia była takie, że spowodowała to awaria prądu z pobliskiego, uszkodzonego kabla energetycznego.
Wszystko się jednak zmieniło, gdy podczas interwencji strażacy wykopali z ziemi duży pojemnik z podejrzaną substancją. To jej wyciek zagotował wodę.
Na miejsce w czwartek ściągnięto policję i inspektorów Ochrony Środowiska, a z Krakowa wezwano spec - grupę zajmującą się ratownictwem chemicznym.
Policyjni pirotechnicy w poszukiwaniu kolejnych beczek sprawdzili okoliczny teren z użyciem wykrywacza metalu. Nie znaleźli tam jednak żadnych metalowych przedmiotów.
Z beczki zostały poprawne próbki. - Znajdowała się w niej substancja silnie kwasowa, takie były odczyty przyrządów - mówi kpt. mgr inż. Piotr Bębenek, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.
Wszystkie wskazuje na to, że beczka pochodzi z czasów II wojny światowej.
WIDEO: Barometr Bartusia
