Klasyk fantastycznie ułożył się dla Barcelony. Do 30 minuty drużyna Ernesto Valverde zdążyła bowiem zdobyć dwie bramki. Pierwszą wypracował Jordi Alba, wykładając piłkę w polu karnym Philippe Coutinho. W kolejnej akcji pomógł zaś system VAR, który zezwolił Luisowi Suarezowi na wykonanie jedenastki. Urugwajczyk się nie pomylił, choć Thibaut Courtois wyczuł stronę.
Aż trudno uwierzyć, ale w drugiej połowie Barcelona na moment pomogła Realowi złapać drugi oddech. Pięć minut po wznowieniu kontaktowego gola strzelił przecież Marcelo, wykorzystując zamieszanie w szesnastce. Chwilę potem słupek obił natomiast Luka Modrić. Gdyby Chorwat trafił (albo Karim Benzema, który po nim też miał dogodną sytuację) to być może los Julena Lopeteguiego nie zostałby jeszcze przesądzony....
Dywagajcie uciął w 75 minucie Luis Suarez, który doskonałą główką podwyższył na 3:1, a podcinką na 4:1. Zabawę zakończył... znienawidzony na Camp Nou Arturo Vidal, ustalając wynik.
Real przegrał w lidze po raz trzeci z rzędu, a po raz czwarty w ogóle. Zajmuje dopiero dziewiąte miejsce ze stratą siedmiu punktów do Barcelony, która dzięki wygranej utrzymała fotel lidera.