- Wasze słabsze wyniki w tym sezonie Ligi Światowej oznaczają, że odpuszczacie te rozgrywki i koncentrujecie się na późniejszych mistrzostwach świata?
- W każdych rozgrywkach, w których bierzemy udział, gramy praktycznie jak o życie. Zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze są mistrzostwa świata, ale w Lidze Światowej też chcemy awansować do finału i go wygrać. Nie ma co szuka wymówek, musimy poprawić swoją grę, aby dostać się do Final Six.
- Może Pan sobie wyobrazić, że Brazylia nie awansuje do finału Ligi Światowej?
- Wiedzieliśmy, że będzie to trudne. Nadal liczymy się w walce, mamy szanse i musimy zdobywać w Polsce punkty. Nikt nie myśli o tym, że możemy być poza finałem. Staramy się koncentrować teraz na najbliższych meczach, tych w Polsce. Dla nas każde spotkanie jest niczym gra w finale. Liczymy, że ugramy coś tutaj, a później we Włoszech. [/b]
- Ponoć w Brazylii, gdzie za dwa lata będą igrzyska olimpijskie, nie ma takiej hali, jak Kraków Arena, gdzie teraz zmierzycie się z Polską.
- Jeszcze nie ma. Mam nadzieję, że powstanie coś podobnego do obiektu w Krakowie. Macie naprawdę wspaniałą halę, chyba jedną z najładniejszych, jakie widziałem. Brazylia powinna wziąć z was przykład.
- Wasz mecz z Polską uświetni otwarcie tej hali w Czyżynach. Kibice spodziewają się wielkich emocji...
- Dla nas to przyjemność brać udział w takim wydarzeniu. Chcemy stworzyć dobre widowisko dla tych, którzy kochają siatkówkę.
Liczymy na zwycięstwo, ale na pewno będzie o nie trudno, Polska to przecież jedna z najmocniejszych drużyn na świecie.
- Jak się Panu podoba Kraków?
- Jestem tu pierwszy raz, bardzo mi się podoba miasto. Mieszkamy w centrum. Przebywanie w Polsce zawsze jest przyjemnie, bo wiemy, że siatkówka jest bardzo popularna.
- Czy wielu fanów prosiło Pana w Polsce o autograf?
- Tak, wielu. Niektórzy z nas więcej autografów rozdają tutaj niż w Brazylii. To pokazuje, jak ważna jest to w Polsce dyscyplina i cieszymy się, że my też jesteśmy tu znani.