Limanovia niemal do końca walczyła o pozostanie w czwartej lidze małopolskiej. Po wygranej 3:1 nad Barciczanką Barcice w przedostatniej kolejce można było jednak ogłosić powodzenie tej misji. W ostatniej ligowej kolejce limanowianie przegrali w Ryczowie z tamtejszym Orłem 1:2. Nie miało to już jednak wpływu na sytuację MKS. Ostatecznie zespół z Limanowej zakończył ligę tuż nad kreską na 15. miejscu mając trzy pkt. przewagi nad szesnastą Radziszowianką Radziszów (trzy przegrane z rzędu na koniec).
- Kluczowym momentem była dla nas wygrana z Barciczanką. Te trzy punkty zagwarantowały nam utrzymanie. W tym ostatnim spotkaniu zagraliśmy już nieco inaczej. Gospodarze dysponują doświadczonym zespołem – są tam m.in. Mizia, Popiela, Lampart, którzy wykorzystali nasze błędy zdobywając dwa gole – zauważa w rozmowie z „Gazetą Krakowską” trener Paweł Zegarek.
Jak dodaje nasz rozmówca, jego zespół miał o co grać, mimo że ten najważniejszy cel udało się zrealizować wcześniej.
- Wygrana dawała nam 9. miejsce w tabeli, na które, moim zdaniem, zasługiwaliśmy. Przynajmniej jeśli mowa o tegorocznej rywalizacji. Nie przesadzę jeśli powiem, że całościowo stanowimy drużynę, którą stać na środek tabeli – nie kryje.
Celem na ten sezon było utrzymanie klubu na czwartoligowym szczeblu.
- Takie były założenia, ale każdy z nas trenerów i zawodników po cichu chciał walczyć o coś więcej… Realia były jednak takie, że czołówka dość szybko nam odjechała, a my musieliśmy skupić się na obronie ligi. Wiele było wyrównanych meczów, ale często brakowało nam tego czegoś, nieraz decydowały szczegóły – wyjaśnia trener Zegarek.
Limanowskiego czwartoligowca czekają dwa tygodnie przerwy – czwarta liga zacznie sezon już w weekend 5/6 sierpnia.
Sokół nie dał rady
Piłkarze Sokoła Słopnice przez bardzo długi czas zajmowali drugą pozycję w piątej lidze małopolskiej wschodniej co dawało im awans do 4. ligi.
Sporo zmieniło się jednak w ostatniej kolejce – depczący Sokołowi po piętach BKS Bochnia wygrał 5:3 w Zalesiu z Zalesianką, zaś słopniczanie przegrali w Szczyrzycu z Orkanem 1:2.
Obie drużyny zgromadziły po 67 punktów, ale zespół z Bochni miał lepszy bilans zdobytych bramek i to on wywalczył awans. Sokół zakończył ligę na trzecim miejscu.
- Zbieg okoliczności sprawił, że w dwóch ostatnich meczach dwukrotnie graliśmy derby. Korespondencyjnie Zalesianka rywalizowała z Bochnią – najpierw to miejscowi prowadzili 2:0, później był remis, a następnie goście dołożyli jeszcze kilka trafień. Przez pewien czas wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, ale piłka bywa przewrotna… - komentuje trener Sokoła Dawid Suder.
- Straciliśmy kuriozalnego gola, czegoś nam zabrakło, siedziało nam w głowach że Bochnia naciska, a my nie możemy przebić się przez mur przeciwnika – zauważa.
Sytuacja z udziałem Sokoła i BKS wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Zapytaliśmy opiekuna słopniczan o to czy drużyna była w ogóle gotowa na awans.
- Byliśmy trochę zaskoczeni tym, że walczymy o promocję do wyższej ligi. Czy można było obawiać się dalszych wyjazdów w 4. lidze od tych w naszych obecnych rozgrywkach? Nasz największy wyjazd w tym sezonie to 120 km, więc jakiejś wielkiej różnicy w tym aspekcie nie ma. Na pewno zawsze łatwiej jest się jednak utrzymać niż awansować – zdradza Suder.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Góralskie królestwo Marty i Dawida Kubackich. W Szaflarach zbudowali piękny dom
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
