Limanowa. Co dalej z osuwiskami? Burmistrz Władysław Bieda wyjaśnia. To skomplikowana sprawa

Latem udało się wyłonić wykonawcę opracowania dokumentacji geologiczno-inżynierskiej stabilizacji dla osuwiska przy ul. Walecznych wraz z odbudową tej drogi. W planach, dzięki środkom z budżetu Województwa Małopolskiego w ramach usuwania skutków ruchów osuwiskowych ziemi było również opracowanie geologiczno-inżynierskie stabilizacji kolejnego osuwiska, tego przy ul. Walecznych.

– Walczymy jak możemy o to, by nie cierpieli na tym mieszkańcy miasta, ale najpierw trzeba zadbać o przygotowanie dokumentacji, a to trwa, ale nie da się tego obejść. Takie są wymogi prawne – mówił nam wówczas Stanisław Gorczowski, kierownik Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miasta w Limanowej.

Kwestię limanowskich osuwisk na ostatniej sesji Rady Miasta poruszył burmistrz Władysław Bieda. Każde postępowanie składa się z trzech etapów, poszczególne działania związane z walką z osuwiskami są na różnym stopniu zaawansowania.

Obecnie wiadomo tyle, że w przypadku osuwiska przy ul. Paderewskiego projekt budowlany jest już bliski ukończenia. Termin realizacji tego zadania upływa z końcem listopada br. Odnośnie osuwiska na ul. Walecznych w ramach pierwszego etapu zadania opracowano dokumentację geologiczno-inżynierską, czeka ona obecnie na zatwierdzenie przez urząd wojewódzki. Po tym jak zostanie zaakceptowana, Miasto będzie mogło wystąpić z wnioskiem o środki na realizację drugiego etapu, czyli sporządzenie dokumentacji projektowo-budowlanej przedmiotowego zadania. Z kolei do 10 grudnia ma zostać wykonana niezbędna dokumentacja geologiczno-inżynierska osuwiska na ul. Bystrej.

- Osuwiska pojawiają się czasem w różnych miejscach, nieraz nieznana jest przyczyna takiego stanu rzeczy – przyznał na ostatniej sesji Rady Miasta burmistrz Władysław Bieda.

- Jest pewna procedura do postępowania z osuwiskami ustalona przez geologów i zawarta w regulaminie urzędu wojewódzkiego – zauważył.

Jak podkreślił burmistrz Bieda fakt, że procedury trwają tak długo, wcale nie wynika z opieszałości samorządu czy urzędu wojewódzkiego

- Nie wynika również z tego powodu, że ktoś tego nie chce zrobić. Osuwiska są sprawą skomplikowaną. Po zgłoszeniu zwykle upływa pół roku, nieraz dziewięć miesięcy, zanim komisja przy urzędzie wojewódzkim wyda postanowienie, a za tym idą środki na badania geologiczne – tłumaczył na ostatniej sesji burmistrz Limanowej.

Jak dodał, mieszkańcy są w takich kwestiach bardzo niecierpliwi, ale nie ma co im się dziwić.

- Mają kłopot z dojazdem. To jednak czas niezbędny po to, by geolodzy wiedzieli czy osuwisko osunęło się i już nie będzie się osuwało czy ten proces będzie cały czas postępował. Dopiero po tym czasie gdy widać, że nie ma postępu to wtedy wydawane są decyzje i są przyznawane środki na badania geologiczne. Wtedy geolodzy mogą zaobserwować, jednoznacznie zbadać jaki jest stan faktyczny osuwiska. Po tej opinii wykonanej przez geologów trafia ona przez komisję wojewody pod rękę fachowców. Ci analizują ją pod kątem tego czy w ogóle będzie możliwa techniczna możliwość wykonania stabilizacji osuwiska i czy będzie to uzasadnione. Następnie my składamy wnioski i wydawana jest decyzja o przyznaniu środków na projekt techniczny stabilizacji, co zwykle trwa pół roku. Ma to uzasadnienie w tym, że osuwisko jest cały czas obserwowane – wyliczał poszczególne etapy walki z osuwiskami.

Czy opłaca się jeździć elektrykiem?