Choć tańczą od niedawna, walc angielski w ich wykonaniu oglądała cała Polska. Martynka Czupryna i Bruno Sus z Lisiej Góry przebojem przeszli przez eliminacje do bijącego rekordy popularności telewizyjnego show - Mali Giganci.
- Martynka to żywe srebro. Kocha tańczyć i już od dawna błagała nas o to, aby zapisać ją na balet. Wyjazdy na zajęcia do Tarnowa nie wchodziły jednak w grę, bo kolidowały z naszą pracą - mówi Paweł Czupryna, tata dziewczynki.
Gdy tylko otwarto w Lisiej Górze szkołę tańca, Czuprynowie od razu przyprowadzili tu swoją córkę. Podobnie wyglądała sytuacja z Brunem. Chłopiec ma 6 lat, jego taneczna partnerka jest od niego o rok młodsza.
- Gdy rozpoczęły się eliminacje do programu Mali Giganci Martynka i Bruno byli dopiero po pierwszych zajęciach. Tańczyć jeszcze nie umieli, ale byli bardzo medialni, co już gwarantowało im sukces w telewizji. Dlatego postanowiliśmy spróbować - mówi Adrian Miś, twórca szkoły tańca Explosion w Lisiej Górze. Przez wiele lat uczestniczył w turniejach mistrzowskich. Uczył się od najlepszych, m.in. od Agustina Egurroli. Teraz przekazuje swoje doświadczenie młodszym od siebie.
Pierwsze eliminacje do programu odbyły się w Katowicach. Martynka i Bruno mieli zaledwie tydzień na to, aby się do nich przygotować. Trenowali bardzo intensywnie - po kilka godzin dziennie.
- Ponieważ czasu na przygotowania było niewiele, zdecydowałem o tym, że zatańczą walca angielskiego. Taniec nie jest trudny do opanowania, a zawsze robi duże wrażenie na oglądających - wyjaśnia Adrian Miś.
Pomysł z walcem okazał się strzałem w dziesiątkę. Przedszkolaki z Lisiej Góry były prawdziwą rewelacją eliminacji regionalnych i awansowały do finału krajowego w Warszawie, który stanowił bezpośrednią przepustkę do programu telewizyjnego.
- Wypadli w nim naprawdę świetnie, co podkreślali jurorzy oceniający ich występ, ale dalej już nie przeszli. Może i dobrze, bo nagrywanie kolejnych odcinków programu wiązałoby się z koniecznością dłuższego pobytu w stolicy - przyznaje Adrian Miś.
Na osłodę małym tancerzom pozostało to, że przeżyli niesamowitą przygodę, a ich występ z eliminacji został zaprezentowany podczas jednego z odcinków programu. W sumie na wizji byli przez 26 sekund. - Kiedy na ekranie telewizora zobaczyłem córkę w tej pięknej sukni, łza zakręciła mi się w oku. Byłem z niej bardzo dumny. Wiem, że ona też była bardzo szczęśliwa - mówi tata Martynki. A