Niestety, pech chciał, że większość cudzoziemskich dostojników na czele z prezydentem USA miała ważny powód, żeby pozostać w domu, zamiast ryzykować lot na krakowski pochówek Prezydenta Kaczyńskiego. Kilku jednak miało powody, żeby zjawić się w Krakowie mimo wszystko.
Prezydent Rosji stawił się niejako z obowiązku, skoro głowa polskiego państwa zginęła w jego własnym kraju. Dla prezydenta Gruzji każdy sojusznik jest niezastąpiony, a ewentualne zbliżenie polsko-rosyjskie grozi mu utratą dotychczasowego bezkrytycznego poparcia Warszawy.
Z kolei głowy państw ościennych niewiele ryzykowały przybywając limuzynami i pociągami bądź helikopterami, a mogły dać wyraz sąsiedzkim więzom. Premier Włoch i prezydent Francji nie tracą żadnej okazji, żeby bodaj przez chwilę pobratać się z amerykańskim prezydentem, nic więc dziwnego, że stracili motywację, gdy Obama odwołał swe przybycie.
W tej sytuacji należałoby szczególnie docenić tych kilku honorowych gości, którzy w zasadzie bezinteresownie przybyli z daleka na uroczystości żałobne, nie zważając na fatygę, islandzkie wulkany i zaraźliwy przykład światowych liderów. Zwłaszcza w porównaniu z absencją prezydenta Austrii, który z Wiednia ma znacznie bliżej pod Wawel niż choćby nasi rodacy z Gdańska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?