Czarny niedźwiedź wielokrotnie widywany był na drogach przy jeziorze Henry Hagg. Lokalne służby przenosiły drapieżnika w głąb lasu, ale zwierzę za każdym razem wracało.
Wkrótce okazało się, że miejscowi dokarmiali zwierzę. Drapieżnik tak przyzwyczaił się do ludzi, że niektórzy robili sobie z nim selfie. Przedstawiciele władz wielokrotnie apelowali, aby nie zostawiać jedzenia dla zwierzęcia. Apele te trafiały jednak w próżnię.
Urząd do spraw Rybołówstwa i Dzikiej Przyrody w Oregonie podjął trudną decyzję o uśpieniu niedźwiedzia. Nie udało się go bowiem przywrócić na łono natury. Uznano, że zwierzę jest już tak uzależnione od ludzi, że mogło stanowić wkrótce dla nich zagrożenie w domaganiu się jedzenia.
WIDEO: Uwaga na kleszcze w miastach. "Nie mamy już srogich zim"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
