Los prezydenta Tarnowa w rękach radnych. Jeśli nie uzyska wotum zaufania, może dojść do referendum

FLESZ - COVID-19 atakuje polityków

Na obecną chwilę wszystko wskazuje na to, że powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku. Wówczas Ciepiela co prawda otrzymał absolutorium, ale nie dostał wotum zaufania. Przeważyły wówczas głosy klubu Nasze Miasto Tarnów, które ma pięcioro radnych. Jak będzie w tym roku?

- Co do kwestii absolutorium, to prezydent raczej powinien je dostać. Tu opieramy się na opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej. Jeśli budżet zrealizowany jest poprawnie, słupki się zgadzają, to nie ma się do czego doczepić – twierdzi szef kluby Piotr Górnikiewicz.

W NMT nie ma natomiast jednomyślności jeśli chodzi o kwestię wotum zaufania.
- Osobiście na dziś jestem przeciwny udzieleniu wotum zaufania panu prezydentowi. Ale ciągle szukam przynajmniej trzech argumentów, które przekonałyby mnie do zmiany stanowiska - przyznaje Górnikiewicz. - Nie będziemy wprowadzali dyscypliny w głosowaniu. Przed sesją chcemy się spotkać z członkami naszego stowarzyszenia, by wysłuchać ich opinii – dodaje.

Hasło kadencji? „Nie da się”

Opozycyjny PiS raczej nie powinien zaskoczyć swoim głosowaniem
- W kwestii udzielenia absolutorium jeszcze dyskutujemy. Co do wotum zaufania, tu akurat jesteśmy jednomyślni, że prezydent nie powinien go otrzymać. Dlaczego? Bo patrzymy na to, co się dzieje. To nie są dobre czasy dla Tarnowa i nie wszystko można zwalić na koronawirus. Sztandarowe hasło obecnej kadencji Romana Ciepieli da się streścić w stwierdzeniu „Nie da się”. W Tarnowie nic „nie da się” - twierdzi radny Mirosław Biedroń.

Co najbardziej irytuje PiS w polityce Romana Ciepieli?
- Tarnowianie stracili nadzieję na to, że może być lepiej. Nie ma wizji miasta. Panuje myślenie kadencyjne. Nie mamy na fotelu prezydenckim wizjonera i człowieka, który myśli, jak będzie wyglądało miasto za 20 lat, ale administratora, który na domiar złego popełnia błędy choćby w polityce kadrowej – kończy Biedroń.

Koalicja „dietetyków”?

Polityczne zaplecze Romana Ciepieli, czyli klub Koalicji Obywatelskiej, raczej stanie murem za prezydentem, choć nie słychać głosów zachwytu nad dokonaniami prezydenta w minionym roku. Przeważają jednak względy pragmatyczne.

- Ze swojej strony skłaniam się do zagłosowania „za”. Dlaczego? Choćby z tego powodu, że nie chcę dodatkowej destabilizacji w mieście. Może pan Roman Ciepiela nie jest doskonałym prezydentem, ale nie mamy gwarancji, że jego potencjalny następca będzie lepszy. Poza tym jest też kwestia referendum, a jeśli byłoby ono skuteczne, w grę wchodzi rozwiązanie rady i nowe wybory. A nie wszyscy radni uzyskaliby ponowny mandat. Moim zdaniem wszystko będzie się ważyło do ostatniej chwili. Wcześniej nikt specjalnie nie będzie chciał się wcześniej wychylać – mówi Sebastian Stepek, szef Komisji Ekonomicznej.

Kto po Ciepieli?

Teoretycznie wybory samorządowe powinny się odbyć za trzy i pół roku. Choć do referendum i odwołania prezydenta droga na razie daleka, w lokalnej polityce już trwają rozmowy nad nazwiskami kandydatów, którzy mieliby się ubiegać po schedę po Romanie Ciepieli.

W Prawie i Sprawiedliwości „w grze są” wiceprzewodniczący rady miejskiej Piotr Wójcik, radny Dawid Solak, który należy do Porozumienia Jarosława Gowina oraz Mirosław Biedroń. Najczęściej wymienia się nazwisko tego ostatniego, który mógłby cieszyć się silnym poparciem środowisk związanych z Kościołem oraz seniorów.

- Słyszałem, że gdzieś tam pojawia się moje nazwisko. Ale konkretna propozycja jeszcze nie padła. Kiedy ewentualnie nadejdzie, poważnie ją rozważę – mówi Biedroń.

Po przeciwnej stronie barykady na horyzoncie wymienia się na razie trzy nazwiska: przewodniczącego rady Jakuba Kwaśnego, Jacka Jabłońskiego (Wiosna) oraz Zbigniewa Kajpusa (Platforma Obywatelska).

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.