Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludwik Chrostek do kościoła chodzi codziennie już od... 60 lat. W Szynwałdzie nie wyobrażają sobie lepszego kościelnego

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Jednym z obowiązków Ludwika Chrostka, jako kościelnego było przez lata m.in. nakręcanie mechanizmów zegara, którego tarcza znajduje sie na wieży kościoła w Szynwałdzie
Jednym z obowiązków Ludwika Chrostka, jako kościelnego było przez lata m.in. nakręcanie mechanizmów zegara, którego tarcza znajduje sie na wieży kościoła w Szynwałdzie Szynwald.pl
Ludwik Chrostek od ponad 60 lat dzień w dzień jest w kościele. W niedziele i święta nawet na kilku mszach. Bez względu na pogodę, uroczystości rodzinne czy inne wydarzenia w domu, pojawia się w świątyni i to zazwyczaj wcześniej niż inni wierni. To jeden z najstarszych wiekiem, a na pewno stażem, cały czas czynny zawodowo kościelny w Polsce.

FLESZ - Walentynki przez cały rok. Czy istnieje recepta na miłość?

Był rok 1959, kiedy to ówczesny proboszcz w Szynwałdzie – ksiądz Piotr Kyrcz zaproponował mu pełnienie obowiązków kościelnego.

- Miałem wtedy dopiero 20 lat, byłem jeszcze kawalerem i praca kościelnego niespecjalnie mi odpowiadała. Po trzech miesiącach „męczenia się” zrezygnowałem. Powiedziałem mu, że się do tego nie nadaję, żeby poszukał kogoś innego na moje miejsce – wspomina pan Ludwik.

Nie wie, dlaczego ks. Kyrcz wybrał akurat jego. Przypuszcza, że wpływ na to mogło mieć to, że jego dom znajdował się blisko kościoła, a on sam przez wiele lat służył przy ołtarzu jako ministrant.

- Bycie ministrantem, a kościelnym to jednak wielka różnica. Przede wszystkim odpowiedzialność jest inna. Gdyby kościelny zaspał, zabalangował czy zapomniał, to nie miałby kto zadzwonić dzwonami na mszę, otworzyć kościoła i przygotować wszystko do nabożeństwa – opowiada.

Obecnie w kościele jest zamontowane ogrzewanie gazowe, ale jeszcze do niedawna na głowie pana Ludwika było również napalenie w piecu i pilnowanie, aby ludzie, którzy przyjdą na nabożeństwo nie trzęśli się w jego trakcie z zimna.

- Pierwsza niedzielna msza święta była odprawiana o godzinie szóstej. Aby „złamać” temperaturę w kościele trzeba było wstać co najmniej o trzeciej w nocy i iść rozpalić w piecu. Bóg jeden wie, ile ton węgla przez te lata przerzuciłem własnymi rękami i ile drewna narąbałem, aby było czym palić – zamyśla się.

Ludwik Chrostek nie pamięta już, co takiego się stało, że po kilku tygodniach zmienił zdanie, dał się namówić proboszczowi i ponownie zaczął pełnić obowiązki kościelnego. I tak to już trwa do dzisiaj od ponad 60 lat.

Za jego posługiwania, przez parafie w Szynwałdzie przewinęło się czterech proboszczów. Obecny – ks. Józef Michalski jest piątym, za którego Ludwik Chrostek pełni swoją posługę. Wikarych i katechetów nie jest w stanie zliczyć. Było ich w tym czasie na pewno ze 30.

Praca kościelnego sprowadza się nie tylko do otwarcia kościoła, przygotowania do mszy świętej i zamknięcia go po odprawionym nabożeństwie.Teraz w kościele jest prąd, a dzwony uruchamiane są przez automat. Zanim jednak go zamontowano, pan Ludwik wchodził na wieżę świątyni w Szynwałdzie i przez kilka minut napędzał mechanizm dzwonów siłą własnych rąk.

- Tych stopni jest dokładnie 64. Znam je doskonale. Gdyby trzeba było, mógłbym wchodzić po nich z zamkniętymi oczami. Przez wiele lat pokonywałem je bowiem nawet kilka razy dziennie – opowiada Ludwik Chrostek. Donośny głos dzwonów odbił się m. in. na jego słuchu. Dzisiaj nie dosłyszy na jedno ucho.

Kościelny w ciągu 60 lat w parafii był świadkiem wielu wydarzeń i uroczystości religijnych. Były ich tysiące.

- Większość osób, które przychodzą obecnie do kościoła znam od urodzenia. Byłem przy tym, jak ksiądz polewał im głowę wodą święconą na chrzcie, jak przystępowali do Pierwszej Komunii Świętej, jak wypowiadali przysięgę małżeńską. Były też i smutne momenty, kiedy asystowałem kapłanom podczas pogrzebów. Nieraz uroniłem łzę, zwłaszcza gdy umierali ludzie młodzi, przed którymi było całe życie - przyznaje.

Ludwika Chrostka znają w Szynwałdzie wszyscy. To chodząca historia parafii. Można go spotkać nie tylko w zachrystii i przy ołtarzu. Miejscową tradycją jest, że podczas niedzielnych mszy św. bierze tacę do ręki i chodzi z nią po świątyni, żeby zebrać składkę od wiernych.

- Nasz kościół i pan Ludwik to jedna całość. Ludzie się zmieniają, księża przychodzą i odchodzą, a nasz kościelny – jak był, tak wciąż jest na posterunku. Nie wyobrażam sobie, że kiedyś go zabraknie i ktoś inny będzie musiał go zastąpić – przyznaje Piotr Zięba, mieszkaniec Szynwałdu i pasjonat miejscowej historii.

Do rzadkości należały sytuacje, aby Ludwika Chrostka zabrakło na mszy św.

- Dzięki Bogu poważnie nie chorowałem i ta nieobecność, jeśli już, to była góra kilkudniowa. Urlopów też nie brałem, na wakacje nie jeździłem. Jak byłem młody to ta praca w kościele niespecjalnie mi pasowała, zwłaszcza to wczesne wstawanie codziennie. Bo wtedy msze św. w dni powszednie były tylko rano. Ale potem było to dla mnie bardzo wygodne. Prowadziłem gospodarstwo i resztę dnia mogłem poświęcić się wyłącznie pracy na roli – wyjaśnia.

Z okazji jubileuszu posługi parafianie z Szynwałdu i księża, którzy współpracowali z panem Ludwikiem zorganizowali mu uroczystość. Kościelny otrzymał m.in. wyjątkową „diamentową komżę”, z napisem „Najlepszy kościelny” na plecach.

- Dziesięć lat temu, jak obcohodziłem półwiecze bycia kościelnym zapytałem wprost proboszcza, że wiek mam już zacny i może przeszedłbym na emeryturę, że może znalazłby kogoś młodszego na moje miejsce. Odpowiedział mi, że dobrze się trzymam i żadnych zmian nie planuje. Stwierdził nawet, że ta posługa dobrze mi służy i jakbym po tylu latach nagle przestał być kościelnym, to pewnie rychło musiałbym szykować się na śmierć. A mnie jeszcze nie spieszy się na drugi świat. Widocznie jestem wciąż tutaj potrzebny – mówi z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska