Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Janik strzyże włosy najlepiej na świecie

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Setki godzin poświęcone na treningi i przygotowania do zawodów nie poszły na marne. Łukasz Janik wrócił ze słonecznych Włoszech opromieniony blaskiem tytułu mistrza świata federacji CMC mondiale w konkurencji old school.

- Do tej pory trudno mi w to uwierzyć. Byłem bardzo zaskoczony i wzruszony. Bardzo się cieszę z tego sukcesu - mówi Łukasz Janik.

Mistrzowska fryzura

Poziom zawodów był bardzo wysoki. Na mistrzostwa przyjechało aż 700 zawodników z 25 państw. W jego konkurencji wystąpiło ponad 20. Polegała ona na wykonaniu klasycznej męskiej fryzury w ciągu 40 minut. Fryzjerzy mieli do swojej dyspozycji tylko gładkie nożyczki.

- Fryzurę udało się wykonać perfekcyjnie na 100 proc. Podczas treningów wychodziło to tak na 80-90 proc. - ocenia Łukasz Janik.

Mistrzowska fryzura została wykonana na głowie Filipa Gortata, który razem z nim poleciał na zawody. Modela można było sobie wybrać na miejscu, jednak on wolał strzyż włosy, które nie mają dla niego tajemnic. To było jednym z kluczy do sukcesu.

- Oglądając modeli na zdjęciach, trudno ocenić, jakie w rzeczywistości będą mieli włosy, jak będą układać się podczas cięcia - tłumaczy fryzjer.

Celem obrona tytułu

Wyjazd Łukasza Janika na mistrzostwa świata był efektem wcześniejszych licznych sukcesów odnoszonych na arenie krajowej. Na półce i ścianie w jego salonie „Lucky” Barber Shop w Chrzanowie zaczyna powoli brakować miejsca na kolejne trofea i dyplomy.

- Trzeba będzie pomyśleć o kolejnej półce - mówi z uśmiechem. W swojej kolekcji ma m.in. tytuł wicemistrza Polski w fryzjerstwie.

Po ostatnim sukcesie zamierza skupić się na startach w zawodach międzynarodowych. W przyszłym roku chce wystąpić na mistrzostwach Europy, a w kolejnym na mistrzostwach świata. Jak odkreśla udział w konkursach to nie tylko rywalizacja i trofea, ale także okazja do zdobycia nowych doświadczeń i poznania warsztatu innych utytułowanych fryzjerów.

W kolejce dwa miesiące

Łukasz Janik na brak klientów narzekać nie może. Na lokalnym rynku ma wyrobioną mocną markę. Nowi klienci, aby umówić się na pierwszą wizytę, muszą czekać dwa miesiące.

- Na kolejną wizytę czeka się już krócej - podkreśla fryzjer.

Jego fachowość i męski klimat salonu doceniają klienci nie tylko z okolicy, ale także dalszych miejscowości m.in. Tychów, Katowic i Krakowa, którzy pokonują te kilkadziesiąt kilometrów, by oddać swoje głowy i brody w jego ręce. Bo zajmuje się on także pielęgnacją zarostu.

W salonie pracuje sam, jednak chciałby to zmienić i zatrudnić drugiego fryzjera do pomocy. Znalezienie dobrego fachowca nie jest proste. On sam stara się dzielić z młodszymi swoją wiedzą.

Wolny czas spędza z rodziną lub znajomymi na siłowni. To jego druga pasja, która pozwala mu nie tylko zadbać o kondycję fizyczną, ale także zrelaksować się.

Łukasz Janik urodził się w Nowym Targu, jednak od 12 lat mieszka w Chrzanowie, skąd pochodzi jego mama. Fryzjerem został przez przypadek, za namową przyjaciela. Fachu najpierw uczył się pod okiem Anny Krejzy, a jego sekrety zgłębił pod skrzydłami innego mistrza fryzjerstwa Pawła Dudka.

Gala Mistrzowie Urody 2017 w Małopolsce | >>> CZYTAJ WIĘCEJ

Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska