MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Seweryn. Krakowianin, który odnosi sukcesy w koszykówce i biznesie

Rozmawiał Paweł Panuś
Łukasz Seweryn ma na koncie trzy mistrzowskie tytuły
Łukasz Seweryn ma na koncie trzy mistrzowskie tytuły Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z ŁUKASZEM SEWERYNEM, koszykarzem z Krakowa, który w barwach Energii Czarnych Słupsk wywalczył drugi rok z rzędu brązowy medal mistrzostw Polski.

- Który brązowy medal dał Panu więcej radości?

- Zdecydowanie ten wywalczony ostatnio.

- Dlaczego?

- Bo w poprzednich rozgrywkach grałem zdecydowanie mniej niż teraz. Zakończony niedawno sezon był jednym z lepszych w mojej karierze. Sporo grałem, trener obdarzył mnie zaufaniem i wykorzystałem swoją szansę. Miałem zdecydowanie większy wpływ na wynik drużyny niż w poprzednim sezonie. No i zostałem kapitanem Czarnych.

- Zostaje Pan w zespole ze Słupska na kolejny sezon?

- W zasadzie teraz jestem bezrobotny, bo dwuletni kontrakt skończył mi się w maju. Wkrótce pewnie będa prowadzone rozmowy w tej sprawie. Uważam, że swoją grą pokazałem, że zasługuję na nową umowę w Słupsku. Sam też chciałbym zostać w tym klubie. No, ale życie mnie nauczyło, że różnie to wychodzi, grałem już przecież w kilkunastu klubach.

- Na pewno nie jest dobrze żyć w takiej niepewności...

- Muszę powiedzieć, że to trochę z mojej winy. Bo jak kończy się sezon koszykarski, to dla mnie i żony zaczyna się sezon w biznesie. Prowadzimy ośrodek letniskowy, w skład którego wchodzi siedem domków wypoczynkowych. Na przełomie maja i czerwca mamy sporo pracy, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik przed sezonem turystycznym. Aktualnie wszystko jest gotowe, czekamy tylko na gości.

- To dobry biznes?

- Nie narzekamy. Spodziewamy się sporego ruchu, mamy zresztą sporo rezerwacji. Sytuacja polityczna w Grecji i Turcji sprawia, że więcej osób niż w latach wcześniejszych decyduje się na wypoczynek nad Bałtykiem. Można narzekać na nasze morze, ale gdy jest ciepło, a na to się zanosi w tym roku, to w naszym Rusinowie można naprawdę odpocząć.

- Co jest teraz ważniejsze: biznes czy koszykówka?

- Mam 34 lata, ale czuję się na siłach jeszcze grać. Sprawia mi to przyjemność i na pewno butów na kołku nie zawieszę. Miniony sezon był dla mnie udany także dlatego, że nie byłem tylko graczem zadaniowym. Dużo grałem i chcę jeszcze więcej. Gdy trwają rozgrywki, więcej spraw związanych z biznesem załatwia żona. Ja pomagam jej w każdej wolnej chwili, najwięcej podczas wakacji.

- Nie kusi Pana powrót do Krakowa?

- Ja na walizkach jestem od siedemnastego roku życia z krótką przerwą na grę w Unii/Wiśle przez jeden sezon. Na północy kraju jest wiele klubów koszykarskich, dzięki temu mogłem zagrać w europejskich pucharach i reprezentacji Polski. Gdyby w Krakowie był solidny klub, to na pewno bym to przemyślał. Teraz jest tak, że to rodzice częściej przyjeżdżają do nas niż my do Krakowa. Ale jest też tak, że prowadząc biznes nad morzem człowiek tęskni za górami. Może więc kiedyś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łukasz Seweryn. Krakowianin, który odnosi sukcesy w koszykówce i biznesie - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska