Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Gostomski, nowy bramkarz Cracovii: W Szkocji nie wyszło, ale czegoś się nauczyłem

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Maciej Gostomski w Cracovii raczej nie pogra z Krzysztofem Piątkiem, który wybiera się za granicę
Maciej Gostomski w Cracovii raczej nie pogra z Krzysztofem Piątkiem, który wybiera się za granicę Andrzej Banaś
Maciej Gostomski podpisał z Cracovią kontrakt na trzy lata. Bramkarz występował ostatnio w Koronie Kielce.

- W styczniu było wiadomo, że przychodzi Pan do Cracovii od lipca. Ostatnio Cracovia ujawniła, że trafi Pan do niej już w czerwcu.

- Tak, w styczniu było pewne, że znajdę się w Cracovii. Chciała ona mnie już zimą, ale wtedy Korona nie zgodziła się na ten transfer i trzeba było czekać. Teraz stałem się wolnym zawodnikiem i mogłem podpisać kontrakt.

- Nie grał Pan w piłkę przez pół roku, jak sobie Pan z tym poradził?

- Nie trenowałem z pierwszą drużyną Korony, ale miałem zajęcia z juniorami, byłem więc w rytmie. Chodziłem oczywiście dodatkowo na siłownię. Brakowało jednak meczów.

- Na przykładzie Michala Peskovicia widać, że nie jest to problem, bo on też miał dłuższą przerwę, a wskoczył do bramki Cracovii bez problemów.

- Michal jest doświadczonym zawodnikiem, dla niego półroczna przerwa nie była problemem, tak samo jest ze mną. To kwestia zagrania dwóch sparingów, by wrócić do normalnej formy.

- Ta historia napawa Pana optymizmem, bo wiadomo, że przychodzi Pan do Cracovii, by powalczyć o miejsce w bramce, a nie siedzieć na ławce.
- Oczywiście, że tak, zawsze chcę grać, taki jest plan.

- Konkurentami są wspomniany Peskovic i młody Adam Wilk.

- Z Michalem dobrze się znamy, bo graliśmy razem w Koronie Kielce, z Adamem dopiero się poznam. Rywalizacja jest potrzebna, oby przebiegała na zdrowych zasadach.

- Dlaczego zdecydował się Pan na Cracovię?

- Korona nie składała mi propozycji przedłużenia kontraktu, a Cracovia była zainteresowana, więc długo się nie zastanawiałem. Były jeszcze dwa inne kluby, ale Cracovia była najbardziej konkretna w rozmowach. Większość zawodników będąc na moim miejscu zdecydowałaby się na taki krok.

- Ma Pan 29 lat i nie za dużo występów w ekstraklasie, bo 64, za to wiele klubów w CV, dlaczego?

- Zadebiutowałem w ekstraklasie gdy miałem 25 lat więc moja przygoda z ekstraklasą nie jest długa. Byłem na wypożyczeniach w kilku klubach, by się ograć, droga do najwyższej klasy rozgrywkowej była kręta. Dopiero jak miałem 21 lat pojawiła się stabilizacja. Ugruntowałem swoją pozycję przechodząc do Lecha, potem była półroczna przygoda w Szkocji (w Glasgow Rangers – przyp. żuk) i Korona, w której było nieźle. Liczyłem na przedłużenie kontraktu, ale nikt ze mną nie rozmawiał.

- Wyjazd do Glasgow czegoś Pana nauczył, czy lepiej było w ogóle nie jechać?

- Miałem ważny kontrakt z Lechem, ale też trudną osobistą sytuację i chciałem zmienić środowisko. Od strony sportowej nie wyszło – nie zagrałem meczu w lidze i wróciłem wcześniej niż planowałem, ale zobaczyłem, jak wygląda duży klub na Zachodzie, nie żałuję. Zebrałem doświadczenia. Doceniłem to, co miałem w Polsce, czegoś się nauczyłem.

- Najlepszy okres pańskiej kariery to występy w Lechu, z którym w 2015 r. wywalczył Pan mistrzostwo Polski.

- Zdecydowanie tak, mistrzostwo ma swoją wymowę, ale doceniam też rundę jesienną minionego sezonu w Koronie, gdzie grało mi się równie dobrze.

- Jest Pan wychowankiem MSP Szamotuły, dobrej szkółki bramkarskiej.

- Tak, wtedy trenerem był Andrzej Dawidziuk. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Ukształtował mnie piłkarsko. Poszedłem do Legii, śladami Łukasza Fabiańskiego, wychowanka tej szkółki, ale w Warszawie nie poszło po mojej myśli. Przegrywałem rywalizację z Fabiańskim, potem z Janem Muchą i Wojciechem Skabą. W sumie 4 lata siedziałem na ławce lub byłem wypożyczany i trzeba było się rozstać. A na trenera Dawidziuka trafiłem 10 lat później w Lechu.

- Poza Peskoviciem raczej nie zna Pan chłopaków z Cracovii.

- Moim bardzo dobrym kolegą jest Szymon Drewniak, ale on pożegna się z Cracovią. Rozmawiałem z nim o tym, jak wygląda klub. Osobiście nie znam innych piłkarzy, tylko z boiska. Cieszę się, że spotkam Michala Peskovicia, to bardzo fajny gość. Z kolei z trenerem Grzegorzem Kurdzielem spotkaliśmy się kiedyś w Zagłębiu Sosnowiec. Długo rozmawiałem z trenerem Michałem Probierzem, nie przychodzę więc na nieznany sobie grunt. Wiem jak wygląda baza treningowa, na stadionie „Pasów” grałem kilkukrotnie.

- Korona miała bardziej udany sezon od Cracovii w której nastąpiła rewolucja. Nie miał Pan obiekcji, by przyjść do zespołu, który grał w dolnej ósemce?

- W Koronie też była rewolucja, nie wiedzieliśmy co będzie, a jesienią szliśmy jak burza. Wiosna była słabsza. W Cracovii jest doświadczony trener, który ma wolną rękę w działaniach, duży komfort, może stworzyć drużynę, jaką chce. Trzeba pracować i miejmy nadzieję, że Cracovia zagra o coś więcej.

- Jak się posmakowało mistrzostwa Polski w Lechu, to człowiek byle czym się nie zadowoli…

- Ambicje mam duże, z miłą chęcią powalczyłbym o mistrzostwo. Myślę, że właściciel „Pasów” sprowadzając dobrego trenera liczy na skok w tabeli, nie robiłby tego, by się tylko bawić piłką, ale by coś osiągnąć. Nie będziemy faworytem do czołowych miejsc, ale bez presji lepiej się gra. Wiem coś o tym, bo meczom w Lechu towarzyszyła spora presja. Oczekiwania były ogromne.

Więcej informacji o Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska