W środę Magdalena Łuczak i Zuzanna Czapska stanęły na starcie slalomu. Obie nie zrobiły furory w poniedziałkowym slalomie gigancie, zajmując miejsca nieco poniżej swoich możliwości i liczyliśmy, że lepiej spiszą się w drugiej olimpijskiej konkurencji.
Łuczak, która przygotowywała się do igrzysk w Stanach Zjednoczonych, tuż przed przylotem do Pekinu złapała infekcję i została wycofana ze startu w Pucharze Świata. Najwyraźniej choroba wpłynęła na jej dyspozycję, choć jej 26. lokata w gigancie budzi nadzieję na postęp w dalszej przyszłości, przecież ma dopiero 20 lat.
Czapska to z kolei podwójna mistrzyni Polski w slalomie i można było oczekiwać, że w Pekinie powalczy o miejsce w trzeciej dziesiątce. W zasadzie jej się to udało, gdyż była 30. Slalomu jednak, jak wspomnieliśmy, nie ukończyła. Tak jak Łuczak wypadła w górnej części trasy.
- To nie jest powód do niepokoju. Powinien nas cieszyć świetny slalom gigant dziewczyn, w którym osiągnęły bardzo dobre wyniki. Slalom był rozgrzewkową konkurencją, przed nimi jeszcze slalom równoległy - skomentował przed kamerą TVP Sport przebywający w Pekinie wiceprezes PZN Marcin Blauth. - W tym sezonie trochę więcej pracy było włożonej w gigant. To może przykład Maryny, która pokazała w tej konkurencji duży postęp i trening innych dziewczyn też poszedł w tę stronę - dodał.
Maryna Gąsienica-Daniel w ogóle nie stanęła na starcie. Nie jest to niespodzianką, gdyż jeszcze przed przyjazdem do Chin mówiła nam o takim scenariuszu. Wprawdzie zostawiła sobie furtkę, dodając, że ostateczna decyzja zapadnie na miejscu, ale trudno było oczekiwać, że podejmie ryzyko, skoro w ostatnich dniach narzekała na ból w plecach. Z tego też powodu pod znakiem zapytania stanął jej udział w supergigancie.
27-letnia zakopianka nie weźmie też udziału w kombinacji, na którą składa się zjazd i slalom. Czeka na udział w zawodach drużynowych, w których będzie naszą liderką.
- Patrząc wstecz to przez kilka ostatnich dni miałam bardzo duże problemy z plecami, o których nie mówiłam i w niedzielę nie byłam jeszcze pewna, czy w ogóle wystartuję - powiedziała Maryna Gąsienica-Daniel po poniedziałkowym gigancie, w którym zajęła ósme miejsce.
Nic więc dziwnego, że wolała zrezygnować z wymagającego slalomu, mimo że mógł on być dobrym przetarciem przed występem drużynowym zaplanowanym na 19 lutego.
Złoty medal po kapitalnej szarży w drugim przejeździe zdobyła w środę Petra Vlhova. Na mecie szalała z radości, bo w gigancie zawiodła, a na półmetku slalomu zajmowała dopiero ósmą lokatę. Trasa była bardzo wymagająca, a Słowaczka w drugiej próbie zdecydowała się na zmianę stylu jazdy i zebrała tego owoce. Druga była Austriaczka Katharina Liensberger, a trzecia Szwajcarka Wendy Holdener.
Sensacją było wypadnięcie tuż przed metą drugiego przejazdu Mikaeli Shiffrin. Amerykanka zapowiadała zdobycie w Pekinie trzech złotych medali, a na razie nawet nie dojeżdża do mety, bo występ w gigancie też zakończył się upadkiem.
Jutro kombinacja alpejska mężczyzn, bez udziału Polaków.
Marcin Blauth został zapytany przez TVP Sport o prognozy przed występem naszych zawodników w slalomie gigancie, który jest zaplanowany na 13 lutego.
- Michała Jasiczka stać na dobry wynik. Paweł Pyjas świetnie ostatnio jeździ, jego forma idzie w górę. Wirus trochę pokrzyżował Pawłowi plany treningowe, ale liczymy, że pokaże klasę - powiedział wiceprezes PZN.
- Tak mieszkają gwiazdy sportu! Zobacz apartamenty Małysza, Lewandowskiego, Kubackiego
- Kamil i Ewa Stochowie są małżeństwem już 13 lat. Jak oni się zmienili!
- Ewa Bilan-Stoch i jej kreacje. Nie tylko Elsa z "Krainy lodu" ZDJĘCIA
- Nowe życie Piotra Żyły z Marceliną Ziętek! WSPÓLNE zdjęcia
- Ślub Karoliny Małysz z Kamilem Czyżem. Na weselu bawiła się Justyna Żyła
- Poznaj piękną żonę Macieja Kota. Pozuje nawet topless
