Konrad Barczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Gorlice potwierdza: nadobnicę można spotkać również na terenie powiatu gorlickiego. I podpowiada, gdzie jej szukać.
- Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nadobnicy nie spotkamy w leśnych ostępach, gdzie zimno i ciemno, bo ten gatunek lubi ciepło i miejsca nasłonecznione – wyjaśnia. - Najchętniej wybiera bukowe lasy, w których wywrócone stare drzewa wytworzyły tak zwane prześwietlenia. One sprawiają, że taki las się nagrzewa, a rozpadające się drewno jest idealnym miejscem do rozmnażania – objaśnia obrazowo.
Czułki i kolor – to zapada w pamięć
Ci, którzy mieli to szczęście i na nadobnicę trafili, stanowczo twierdzą, że nie da się jej pomylić z żadnym innym owadem, choć tych przecież w lasach Magurskiego Parku Narodowego nie brakuje.
- Przede wszystkim oko przykuwa niebieski kolor tułowia, który po prostu widać z daleka – opowiada nam pani Agnieszka, gorliczanka.
Nadobnicę spotkała kilkukrotnie, choć zastrzega, że najpewniej z racji tego, iż przemierza sporo leśnych dróg i bezdroży.
- To nie jest tak, że można ją zobaczyć na każdym liściu czy pniu drzewa. Trzeba po prostu „zgrać” się z nią w czasie i miejscu. Mnie zdarzyło się, że przysiadłyśmy razem na krótki odpoczynek na leśnej ławce – dodaje z uśmiechem. - Z takiego spotkania najbardziej w pamięci, oczywiście poza niezwykłym odcieniem, zapisują się czułki. Są naprawdę wielgachne – dodaje.
Dwutorowe badania
Wspomniane badania zakończyły się w listopadzie, a prowadzone były na podstawie współpracy Magurskiego Parku Narodowego i Polskiej Grupy Energetycznej. Zresztą to właśnie ta spółka je sfinansowała.
– Nadobnica alpejska to gatunek chroniony, zanikający w innych regionach Polski. U nas znajduje się jedno czynne stanowisko tych chrząszczy – przywołuje z kolei Norbert Kieć, dyrektor Magurskiego Parku Narodowego.
Badanie składało się z dwóch części.
- Pierwsza dotyczyła analizy zdolności przemieszczania się tego gatunku, dzięki czemu możliwe było określenie maksymalnych odległości ich rozprzestrzeniania się, a w konsekwencji możliwości ewentualnego odbudowania się populacji, gdyby nastąpiła wystarczająca poprawa siedlisk. Druga część natomiast, zakładała przeprowadzenie analizy genetycznej mającej na celu określenie stanu zdrowotnego populacji – czytamy w komunikacie PGO.
Dzięki badaniom udało się zebrać materiał genetyczny od ponad setki osobników. W efekcie został on poddany analizie w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN w Warszawie. Są już pierwsze wnioski dotyczące ich przemieszczania się.
- Zgodnie z obserwacjami, większość nadobnic nie przemieściła się na odległość większą niż 50 metrów, a rekordowa dyspersja wyniosła 428 metrów – czytamy w dalszej części komunikatu.
Badania nad nadobnicą alpejską będą kontynuowane w 2024 roku.
