Mieszkańcy ul. Marcinkowickiej, mają dość sąsiedztwa bezdotykowej myjni samochodowej.
Liczą, że miasto ograniczy jej działanie, bo jak wynika z ostatnich badań Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie jej funkcjonowanie przekracza dopuszczalne normy hałasu. WIOŚ sugeruje, by rozważyć możliwość wyłączenia pracy myjni w nocy.
- Jeśli będą prawomocne decyzje, dostosujemy się, ale nie wiem dlaczego ktoś miałby ograniczać swobodę prowadzenia działalności gospodarczej? Działam zgodnie z przepisami - zapewnia Agata Sajdak, właścicielka myjni.
Uciążliwy sąsiad
- Nasz koszmar trwa już kilka miesięcy. Hałas dochodzący z myjni, szczególnie w soboty, nie pozwala nam wypocząć w ogrodzie - mówi Mariusz Rosiek.
Przypomina, że nie sprzeciwiał się powstaniu myjni, o ile będzie cała zabudowana. Na obiekt w formie wolno stojących wiat, tylko otoczonych murem mieszkańcy nie wyrazili zgody.
Tymczasem taki otwarto, choć wojewoda uznał, że zezwolenie na budowę myjni w takim kształcie narusza przepisy prawa budowlanego.
Teraz z kolei decyzję wojewody uchylił Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego. Od tego mieszkańcy odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
- Zanim zapadną jakiekolwiek wiążące decyzje miną miesiące, o ile nie lata. Tymczasem my musimy znosić uciążliwego sąsiada - podkreśla Albert Zipser, mieszkaniec ulicy. Narzeka nie tylko na hałas, ale i pył z detergentów, który osadza się na oknach i w ogrodzie.
- Boimy się o nasze zdrowie i czy działanie myjni nie zatruje studni - dodaje Mariusz Rosiek.
O dwa decybele za dużo
Mieszkańcy zwrócili się więc do WIOŚ o ponowne przeprowadzenie badań poziomu hałasu, oraz sprawdzenie, czy myjnia nie emituje szkodliwych substancji do ziemi. O ile w pobranych próbkach gruntu nie stwierdzono żadnych przekroczeń, tak pomiary hałasu już je wykazały.
- Ale to są nieznaczne przekroczenia o około dwa decybele. Praktycznie na granicy błędu - mówi Marta Wieciech-Kumięga, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Nowym Sączu, do którego trafiły pokontrolne sugestie WIOŚ. Inspektorat proponuje rozważenie wydania przez prezydenta decyzji o ustaleniu godzin pracy myjni tylko w dzień od godz. 6 do 22.
- Być może właściciel sam taką decyzję podejmie, jeśli okaże się, że nie jest w stanie dostosować się do obowiązujących norm hałasu - mówi dyrektor WOŚ.
Wyjaśnia, że w związku z przekroczeniami wszczęła postępowanie o wydanie decyzji o dopuszczalnym poziomie hałasu dla tej myjni.
Teraz za przekroczenie norm właściciel nie ponosi żadnych konsekwencji. Wydanie decyzji skutkuje tym, że może zapłacić karę za dodatkowe decybele.
- Niestety w tej sprawie już wpłynęło do nas pismo procesowe od właściciela. Domaga się przeprowadzenia kolejnych badań, uznając poprzednie za niemiarodajne. WIOŚ będzie znów musiał zbadać natężenie hałasu, by rozwiać wątpliwości - wyjaśnia Kumięga.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: INFO Z POLSKI 8.06 2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju