Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majówka z Gorlickimi Klasykami. Na rynku Miasta Światła ponad dwieście maszyn z różnych epok motoryzacyjnych

Halina Gajda
Halina Gajda
Wideo
od 16 lat
Rynek w Gorlicach pękał dzisiaj w szwach. Tylu pięknych maszyn Miasto Światła dawno nie widziało. Oglądających również była masa. I to całych rodzin, bo przecież każdy ojciec, nie mówiąc już o dziadkach, chciał pokazać synom czy wnukom, czym jeździł w młodości. Maluszki, polonezy, duże fiaty, ale też pospolity trabancik – wszystko to było. Kilka motoryzacyjnych smaczków też się znalazło, między innymi warszawa, którą do Gorlic przyjechał kolekcjoner z Krosna. Jak opowiadał, auto należało niegdyś do partyjnego notabla. Na przywrócenie auta do stawu używalności poświęcił siedem lat.

Dariusz Apola z Gorlickich Klasyków, nie miał dzisiaj zbyt wiele czasu. Powiedzieć, że był rozrywany, nie będzie przesadą. Tylu bowiem samochodów, gorlicki rynek dawno nie widział. Uczestnicy Gorlickich Klasyków, którzy przyjechali i przyszli do Pawilonu Historii Miasta, musieli odstać swoje w długiej kolejce, by się zarejestrować na specjalnej liście. I co ciekawe, nikt nie narzekał. Miało się wrażenie, że wszyscy doskonale się znają, tylko dawno się nie widzieli. Więc chcą pogadać, co u kogo słychać.

- To czwarta majówka z Gorlickimi Klasykami – przypomina Dariusz Apola. - Dotarło do nas około 240 samochodów, a kolejne załogi cały czas dojeżdżają – dodaje.

Dla miłośników klasyków odległość nie ma znaczenia

A skąd docierają? Ano, z różnych części kraju. Nie tylko Małopolski, ale choćby Podkarpacia, Warszawy, a nawet Wrocławia – wylicza.
Reprezentant Dolnego Śląska przyjechał do Gorlic na… simsonie. Tak, tak! Dokładnie na niewielkim motorowerze! Zajęło mu to niemal dziesięć godzin i wymagało dwukrotnego tankowania po drodze. Wydał na to w sumie 70 zł. Tomasz Dąbrowski, bo o nim mowa żartobliwie skomentował, że było maksymalnie ekonomicznie. Motorower dostał wiele lat temu od dziadka. Dzisiaj mknie na nim po ulicach Wrocławia do pracy.
- A przechodnie machają, uśmiechają się, a gdy mogą – zagadują – opowiada.

Warszawa z partyjną przeszłością

Do Gorlic przyjechała również piękna warszawa z panem Romanem za kierownicą. Historia jego samochodu sięga głębokiego PRL, gdy warszawa woziła partyjnego notabla z Rzeszowa. Kolekcjoner kupił pojazd dziewięć lat temu, by przez kolejne siedem remontować go. Tak od a do z. Z racji wieku, w zasadzie nic nie dało się uratować, pozostawić. Większość elementów, zarówno tych mechanicznych, jak i związanych z wyposażeniem, została wymieniona. Dzisiaj warszawa wozi między innymi młode pary do ślubu. No i oczywiście bierze udział w Gorlickich Klasykach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska